Wszyscy spoglądali z niedowierzaniem na sylwetkę blond-kobiety, która wolnym krokiem chodziła po salonie. Na jej twarzy na malował się delikatny uśmiech. Podeszła do krzesła i chwyciła ręką za jedną nogę, szybkim ruchem sprawiając, że już po chwili była ona oderwana od owego mebla. Ze spuszczoną głową podeszła do stojącego Damona, który nic nie podejrzewając, tak samo jak reszta zgromadzonych, przypatrywał się jej z wielkim zaciekawieniem. Lexy stanęła na przeciwko starszego Salvatore'a i bez zastanowienia, wbiła mu drewniana nogę od krzesła w brzuch. Damon krzyknął z bólu i osunął się na ziemię.
- Jak miło popatrzeć - przyznała, siadając na fotelu i dopijając Whisky ze szklanki bruneta.
- A mnie miło jest leżeć - zawył starszy Salvatore, podejmując się próby wyjęcia kołka ze swojego ciała i rzucając nim w kąt.
- Lexy, skąd ty tutaj... - zapytała Elena, lecz blondynka weszła jej w słowo.
- Nie byłoby mnie tutaj, gdyby nie pewna osoba - uśmiechnęła się szeroko w stronę Bonnie, która nieśmiało odwzajemniła uśmiech. Głowy zebranych odwróciły się w jej stronę. - Podczas, kiedy Caroline próbowała wyciągnąć duszę Bonnie, ona wahała się pomiędzy żywymi a zmarłymi istotami nadprzyrodzonymi. Wtedy spotkała się ze mną. Luka w naturze pozwoliła, aby zabrała ze sobą jedną duszę, która nie została przydzielona do odpowiedniej dla niej grupy. Coś takiego jak piekło i niebo dla ludzi - wstała z kanapy i podeszła do okna, stojąc do wszystkich tyłem..
- Ty nie byłaś przydzielona. Dlaczego? - odezwał się Stefan. Widać było, że w dalszym stopniu jest zaskoczony nagła wizytą swojej zmarłej przyjaciółki.
- Nie zrobiłam do końca tego, co miałam zrobić - wzruszyła ramionami i odwróciła się twarzą do wszystkich.
- W takim razie, zaczynamy akcję "Pomóc Lexy w dokończeniu jej zadania"! - krzyknęła Elena. - Punkt pierwszy, dzikie piżama party - uśmiechnęła się przekonująco, opierając swoje dłonie na talii.
- Nie mamy stanowczo za dużo problemów, aby teraz imprezować? - spytała Caroline. Nie była uradowana z tego powodu, że wyzwoliła swoja moc.
- Oh, Caroline! - krzyknęła łapiąc ją za rękę i ciągnąc w stronę wyjścia. - Piżama Party rozpoczynamy w Mystic Grill za dziesięć minut. Chcę widzieć wszystkie! - brunetka wraz z wampirzą-czarownicą zniknęła na ganku posiadłości Salvatorów. Lexy cicho zachichotała.
- Widać, że odkąd jest wampirem, jest bardziej pewna siebie. To jej służy - przyznała.
- Ale stała się też nieznośnie uparta i wybredna - zawtórował jej Stefan.
- Czy wy nadal... - Długo nie było blondynki wśród znajomych, toteż nie mogła być o wszystkim informowana.
- Nie - odpowiedział jej szybko i krótko. Chciał uniknąć tego tematu, lecz z Lexy było to niemożliwe.
- Niech zgadnę, Damon? - uniosła jedną brew, patrząc krzywo na bruneta, który schodził właśnie na parter, prawdopodobnie ze swojego pokoju. Dziewczyna nie czekała na odpowiedz, bo znała ja bardzo dobrze. - Ok, w takim razie ja idę do dziewczyn, jeszcze mnie zabiją, znowu - podkreśliła ostatnie słowo tak, aby Damon na pewno je usłyszał i opuściła mieszkanie Salvatore'ów.
*
- Nie, Eleno, nie chcę kolejnego drinka - protestowała Caroline. Według niej dwie szklanki Whisky to za dużo, a chciała być trzeźwa.
- Nie dramatyzuj. Pij - sobowtór podstawił jej pod nos kolejną szklankę z trunkiem. Blondynka westchnęła. Nie miała zamiaru się z nią kłócić.
- Co pijemy? - zapytała Lexy, siadając obok dziewczyn.
- A gdzie Bonnie? - zapytała Caroline.
- Nie wiem, myślałam, że jest z wami
- A my myślałyśmy, że z tobą - wtrąciła Elena. - No nic, zadzwonię do niej - brunetka sięgnęła do swojej torebki, chcąc wyjąć swój telefon.
- Daj spokój. Widocznie nie chce - rzuciła Lexy. - Jak będzie chciała, to przyjdzie - uśmiechnęła się, na co wampirzyca wzruszyła ramionami i wzniosła toast za przyjaźń.
*
- Jeżeli znów masz jakiś chory plan to wiedz, że ci nie pomogę - rzekła beznamiętnie Bonnie, siedząc na kanapie, bacznie obserwując mężczyznę chodzącego po pokoju.
- To przez ciebie wyzwoliła moc! To przez ciebie, bo musiała tobie pomóc. Nawet nie wiesz, jak bardzo chciałem cię wtedy rozszarpać. Nie wiesz, przez co ona będzie teraz przechodziła! - wrzasnął Klaus, uderzając pięścią w stół.
- Miała wybór, albo ratować mnie, albo zostawić. A ty? Co być wybrał, gdyby na moim miejscu była Caroline, a na jej ty? To samo - syknęła.
- Tu nie chodzi o mnie, tylko o ciebie, nie zmieniaj tematu! - gotowało się w nim dosłownie wszystko. - Teraz to ty jej pomożesz. A kiedy przyjdzie co do czego i będzie chciała kogoś zabić, ty będziesz moją tarczą. Bez magii. Osłonisz mnie całą sobą - wycharczał jej do ucha, na co dziewczyna wzdrygnęła się.
- Skoro tak, to jak jej później pomogę?
- Kochana, mam mnóstwo czarownic, które są zdecydowanie lepsze i silniejsze od ciebie - zaśmiał jej drwiąco.
- To dlaczego mnie każesz jej pomagać, jeśli znasz lepsze?! - tym razem to Bonnie podniosła ton, wstając z kanapy.
- Bo to ty jesteś temu wszystkiemu winna i ty za to zapłacisz - mówił, stojąc do niej plecami i nalewając sobie przeźroczystego trunku do szklanki.
- Zależy ci tylko na ochronie samego siebie. Boisz się tego, że jest w końcu ktoś silniejszy od ciebie - powoli podeszła do Pierwotnego. - Ktoś, kto może ciebie zabić!
- Wyjdź! - wskazał ręką na drzwi, a mulatka opuściła dom w mgnieniu oka. Klaus wiedział, że robi to wszystko dla Caroline, nie dla swojej ochrony. Zależało mu na tym, aby nie cierpiała. Ale czy dobrze zrobił, mieszając w to jej przyjaciółkę?
__________________________________________________
Bardzo, ale to bardzo Was przepraszam za zwlekanie z dodaniem rozdziału. W tamtym tygodniu byłam na nieplanowanym wyjeździe, o którym dowiedziałam się 3- minut przed wyjazdem. Tak, ciocia namawiała mnie, abym do niej pojechała ;-;
Miałam dodać ten rozdział na początku tego tygodnia, bo miałam wrócić w piątek, ale tak wyszło, że wróciłam w niedzielę wieczorem do domu. W poniedziałek przyjechała moja druga ciocia z małą kuzynką i przez 2 dni musiałam się nią zajmować. W środę miałam lenia, z resztą dzisiaj też, ale musiałam to napisać, bo wiem,że czekacie i już pytacie się mnie na GG o rozdział.
Wybaczcie, że jest taki krótki, ale kompletnie nie mam weny i nie wiem, co napisać. Jeżeli ktoś ma jakiś pomysł, możecie napisać mi go na GG lub na e-mail. Wszystko w zakładce "Kontakt" :)
I jeszcze jedno pytanie - czy chcecie zakłądkę "Skargi/Prośby" ? Moglibyście tam pisać, co chcielibyście, aby się wydarzyło w następnym rozdziałach albo skarżyć się na jakość, ilość czy też czas ich dodawania xD Chcielibyście takie coś?
Mnie osobiście rozdział się nie podoba, ale nie mam pomysłu na inny.
Ostatnio coś w ogóle mój zapał do Klaroline zmalał (baaaaardzo zmalał). Czuję, że teraz ta para jest dla mnie obojętna, tak samo jak Delena, Stelena czy Mabekah. Mam nadzieję, że wraz z nowym sezonem TVD to wróci :(
Mam teraz fazę na coś innego. Dziękuję Ci, Ala :D
Liczyłabym
na komentarze, bo coś teraz krucho się robi i jest ich coraz mniej.
Przeczytałaś? Skomentuj. To mnie motywuje i daje siłę do dalszej pracy. Wyraź swoja opinie o nowym rozdziale! :)
CZYTASZ? = SKOMENTUJ!
Liczę na napływ opinii o moim blogu, jak i o nowych wpisach. Komentujcie, polecajcie i czytajcie <3
Masz rady? Zobaczyłeś błąd w pisowni? Napisz! Pomaga to w doskonaleniu bloga :)
Jeżeli macie jakieś pytania lub pomysły na kolejne rozdziały, zajrzyjcie w zakładkę "Kontakt" :)
Jeżeli macie jakieś pytania lub pomysły na kolejne rozdziały, zajrzyjcie w zakładkę "Kontakt" :)
Xoxo, Oliwia ♥