Muzyka

środa, 31 lipca 2013

Rozdział 10

Caroline nerwowo stukała paznokciami o stół, podpierając się drugą ręką o brodę. Przymrużyła oczy, starając się zrelaksować. Już za chwilę musiała powiedzieć swoimi przyjaciołom, że w mieście nie ma jednej, lecz dwie wampirze-czarownice. Bała się tego. Nie wiedziała, jak oni zareagują. Czy bali się, że taka istota stanowi dla nich zagrożenie? W głębi duszy westchnęła. Te ostatnie wydarzenia stanowiły dla niej pewien ciężar. Wyjazd do Nowego Orleanu, poznanie Alodii, dowiedzenie się o swojej rasie, pocałunek Klausa. Nie wiedziała, co o tym wszystkim myśleć. Mimo, że ten pocałunek nic dla niej nie znaczył, zdążył namącić jej w głowie. Nie chciała robić mu nadziei, ale po tym wszystkim niczego już nie była pewna. W głębi serca spodobało jej się to. Tyler. Wtedy pomyślała o Tylerze, jej chłopaku. Nie widziała go, odkąd wróciła do Mystic Falls. Postanowiła, że później go odwiedzi. Z zamyślenia wyrwały ją szepty dochodzące z przedpokoju. Dlaczego nie słyszała dzwonka?
- Caroline wróciła - wyraźnie słyszała szept Stefana. Po chwili wszyscy dreptali do salonu. Wampirzyca wstała z fotela i skierowała wzrok w próg pokoju, widząc w nich Bonnie i Elenę, które uśmiechał się do niej. Bez skrupułów przytuliła je obie.
- Caroline, tak się cieszę, że wróciłaś! - zapiszczała Elena, przytulając przyjaciółkę jeszcze mocniej.
- Daj spokój, to tylko kilka dni! - zaśmiała się blondynka. Odsunęła brunetkę na długość ramion, by móc jej się dokładnie przyjrzeć. "Oh, głupia, tak się za nimi stęskniłaś. Przecież to kilka dni, nikt się nie zmienił!". Skarciła się w myślach. Jednakże mina jej zrzedła, kiedy przypomniała sobie prawdziwy powód przybycia jej przyjaciół. Westchnęła cicho i usiadła na kanapie. - Stefan, miałeś nam wyjaśnić to zebranie - spojrzała na młodszego Salvatore'a, który opierał się o ścianę, lustrując przybyłych wzrokiem. Nabrał powietrza do płuc.
- Musimy poczekać na Damona, to on wie najwięcej - wolnym krokiem podszedł do barku i nalał sobie Bourbona do szklanki, przykładając ją sobie do ust. Nim zdążył upić chociaż łyk, trunek przejął Damon, uśmiechając się szelmowsko i unosząc szklankę do góry w geście toastu.
- Miło, że o mnie pamiętasz, bracie - jednym duszkiem wypił napój i delikatnie odstawił szklankę na stół. Stefan jeknal z rezygnacji. Czarno-wlosy usiadł na fotelu i położył nogi na blacie. Zaśmiał się pod nosem. Wskazał palcem na butelkę Bourbona. - Można dolewkę?
- Z tego, co wiemy, miałeś powiedzieć nam o wampirzej-czarownicy - odezwała się Elena, patrząc karcąco na Damona.
- Alkohol pomaga mi myśleć - uśmiechnął się, ukazując rząd białych zębów.
- Najwyraźniej wcale go nie pijesz - Stefan spojrzał na brata. Jego wzrok mówił "Mów, albo wyleje cały zapas alkoholu". Starszy Salvatore przewrócił teatralnie oczami.
- A więc...spotkałem niedawno uroczą kobietę, która zaproponowała mi drinka - mówił z charakterystyczną dla niego mimiką twarzy. 
- Przejdź do konkretów - ponagliła go Bonnie.
- Dobrze, uspokój się wiedźmo. - popatrzył a nią  i uśmiechną się łobuzersko. - A więc...wypiłem z nią parę drinków, jak to mam w zwyczaju. Zaczęła wypytywać mnie o młodą wampirzycę z kręconymi blond włosami, która ma wiele wspólnego z naszym ukochanym Klausem - w tym momencie spojrzał na Caroline, która z uwagą słuchała tego, co ma do powiedzenia. Kiedy ich oczy się spotkały, zrozumiała, że to ją poszukiwała ta kobieta. Zestresowana podskoczyła na fotelu i spojrzała na wszystkich zgromadzonych.
- Skąd masz pewność, że to o mnie chodziło?
- Hmm...pomyślmy...młoda wampirzyca. Masz dopiero rok. Blond kręcone włosy. Z tego, co mi wiadomo, to twój kolor, chyba, że jestem daltonistą i się mylę - zaśmiał się cicho. - I na koniec, wiele wspólnego z Klausem. To Twój przyjaciel, prawda? - spojrzał na nią, obserwując jej zachowanie. Była zestresowana. Czy Klaus był jej przyjacielem, zwłaszcza po tym, co wydarzyło się pomiędzy nimi?
- T-tak - wydukała. 
- Zawahałaś się - stwierdził Salvatore, przyglądając jej się z jeszcze większą uwagą. - Coś wiesz... - podszedł do niej, opierając się jedną ręką o oparcie fotela. - Gadaj...
- Damon! Nie naciskaj! - krzyknęła Elena. - Jeżeli coś wie, to powie, ale odsuń się od niej
- Dziękuję - powiedziała bezgłośnie w stronę sobowtóra. Damon przystąpił na słowa Eleny i wrócił na swoje miejsce.
- Jeśli coś wiesz, powiedz - odezwał się Stefan, kładąc rękę na ramieniu przyjaciółki. - Cokolwiek powiesz, nie będziemy cię oceniać - wampirzyca nabrała powietrza, zamykając oczy, próbując wydusić z siebie to, co powinna.
- W mieście są dwie wampirze-czarownice i...
- Super! Trzeba je zabić. Powiedz kto, a ja je załatwie. Znasz je? - poderwał się z miejsca.
- Tak, znam je...osobiście...wszystkie - mówiła szeptem. Spuściła głowę, wbijając wzrok w podłogę.
- Osobiście? Tym lepiej! Sama je wykończysz - wampirzyca zerwała się z miejsca.
- Jak mam zabić kogoś, kto mi pomaga nad opanowaniem mocy?! - krzyknęła. Miała dość Damona i jego żartów oraz tego, że stara się zabić każdego, kiedy nadarza się ku temu okazja. Wszyscy spojrzeli na Caroline z niedowierzaniem. Nie wiedzieli, dlaczego sie zdenerwowala.
- Caroline...- wyszeptała Bonnie.
- Tak! Ja jestem tą drugą wampirzą-czarownicą! - czuła, że pieką ją policzki, a łzy same cisną się do oczu. - Przepraszam, ale nie pomoge - szepnela. W ludzkim tempie wybiegła z posiadłości Salvatorów, kierując się do parku znajdującego się w pobliżu. Nim zdążyła tam dotrzeć, poczuła ogromny ból w głowie, a przed oczami zawładnęła ciemność.

__________________________________________________

 


Kolejny rozdział za mną. Wiem, opisana jest tylko jedna scena, ale uwierzcie mi - Wstałam o 12. Musiałam się wyszykować na 15 na pogrzeb i do tego do 21 siedzenie u babci, bo mama miała jakieś spotkanie. Kolejny odcinek dodam jak będę miała czas. Może pod koniec tygodnia lub na początku. O wszystkim będę informować Was w ogłoszeniach po lewej stronie. W wolnym czasie może napisze parę odcinków w przód.






 CZYTASZ? = SKOMENTUJ!




 




Liczę na napływ opinii o moim blogu, jak i o nowych wpisach. Komentujcie, polecajcie i czytajcie <3





Jeżeli macie jakieś pytania lub pomysły na kolejne rozdziały, zajrzyjcie w zakładkę "Kontakt" :)

Jeżeli chcesz być na bieżąco, wiedzieć wszystko o swoich ulubionych aktorach a TVD, zajrzyj TUTAJ.
Z tego bloga dowiesz się, co lubią jeść, jakie mają hobby, ulubione piosenki i co robią w wolnym czasie, oraz trochę o ich rodzinach i pracy na planie...
Serdecznie zapraszam! Możecie nawet dodawać swoje WŁASNE artykuły!! Niedługo, jak trochę blog się rozkręci, ogłoszę nabór na grafików i redaktorów :)
Komentarze na blogu mile widziane! Blog dopiero się rozkręca, a wy będziecie mogli zareklamować swoje blogi, dzięki czemu zyskacie nowych czytelników!
KLIK!
 



Xoxo, Oliwia

środa, 17 lipca 2013

Rozdział 9

Biegła. Mijała mnóstwo drzew, które torowały jej drogę ucieczki. Zdyszana nie zatrzymywała się. Biegła dalej. Co jakiś czas słyszała za sobą odgłos łamanych gałęzi i śmiech. Donośny i szyderczy śmiech. Caroline przeraziła się i przyspieszyła. Niewiele zastanawiając się weszła do drewnianego domku na środku lasu. Był pusty. Żadnej żywej duszy. Z ulgą usiadła na podłodze i starała się opanować oddech. Przed kim ona ucieka? Wpatrywała się tępo w ścianę. Nieznajoma osoba nie dała jej spokoju, po jakimś czasie rozległo się mocne pukanie do drzwi, aż wampirzyca odskoczyła. Podeszła do nich powoli i przekręciła gałkę, by móc je otworzyć. "Co ja robię? Otwieram drzwi osobie, która na mnie poluje". Pomyślała. Chciała cofnąć rękę, ale nie mogła. W progu ujrzała kobietę. Miała około 22 lat, długie czerwone włosy i zielone oczy.
- Musisz - powiedziała, lustrując ją wzrokiem.
- Muszę co? - zapytała Caroline. Czego chciała nieznajoma?
- Musisz zabić - była jak lalka. Nie mrugała, stała w miejscu.
- Kogo? - kiedy dotarł do niej sens tych słów zrozumiała, że chodzi o Klausa. Zapytała dla pewności.
- Uwiedź go i zabij - wycedziła przez zęby. W pewnym momencie jakby ożyła. Przeniosła na nią wzrok i zrobiła krok w jej stronę. - Alodia nie żyje. Od tej pory ja będę ci pomagać. Spotkasz mnie w każdym swoim śnie. Tylko tak mogę się z tobą komunikować 
- Nie zabije go! - krzyknęła. Zabijając jego, straci przyjaciół. Cofnęła się o krok. Nie zabije - wyszeptała.
- To nie ja o tym decyduje. Prędzej czy później twój instynkt się uruchomi, a ty nie będziesz mogła się powstrzymać przez wbiciem mu kołka prosto w serce - uśmiechnęła się delikatnie.
- Nie zrobię tego. Powstrzymam się. Będę z tym walczyć - odpowiedziała dumnie blondynka, unosząc przy tym głowę lekko do góry.
- Zrobisz, widzę to. Jestem najstarszą wampirzą-czarownicą. Dwie pierwsze mają dar patrzenia w przyszłość. Alodia też go miała. Teraz zostały tylko dwie wampirze-czarownice. Przyszłość pokazuje mi, że go zabijesz. Nie uchronisz się od tego. Pamiętaj, kim jesteś - uśmiechnęła się do Caroline i rozpłynęła się w powietrzu...

****
Wampirzyca gwałtownie nabrała powietrza do płuc, siadając tym samym na łóżku. Złapała się za głowę. 
- To tylko sen, to tylko sen - szeptała sama do siebie.
- Caroline, co się stało? - usłyszała brytyjski akcent tuż obok swojego ucha. Podskoczyła ze strachu.
- Nic - powiedziała, kiedy zorientowała się, ze to Klaus. Odsunęła się kawałek.
- Krzyczałaś "Nie zabije go", uważam, że coś się stało - popatrzył na nią. Widziała go idealnie. Spojrzała na zegarek. Szósta rano. Słońce już wschodzi. Odwróciła wzrok.
- Nic takiego, o czym powinieneś wiedzieć - powiedziała chłodno. Wyszła z łóżka, biorąc z walizki ubrania i znikając w łazience.

*
Jak co dzień, Caroline wzięła prysznic i wysuszyła włosy. Zrobiła delikatny makijaż, ubrała przygotowaną wcześniej sukienkę i spięła włosy w kitkę. Ten dzień zdecydowanie nie należał do jej najlepszych. Wyszła z łazienki i schowała piżamę w torbie. Planowała wrócić do Mystic Falls.
- Coś szybko dzisiaj wstałaś - Pierwotny nie odpuścił jej pokoju. Przez ten cały czas czekał na nią.
- Mam parę spraw do załatwienia - nie odwróciła się do niego. Cały czas pakowała swoje rzeczy. Obecność Mieszańca lekko ją denerwowała.
- Niech zgadnę. Pierwszą sprawą jest spakowanie wszystkich rzeczy i powrót do Mystic Falls? - wstał z łóżka i podszedł do niej.
- Skąd wiesz, że mam taki zamiar? - ukradkiem zerknęła na Pierwotnego.
- To było do przewidzenia. Wiedziałem, że nie będziesz chciała tutaj zostać. I to w dodatku ze mną. - Blondynka wypuściła powietrze z płuc i odwróciła się do Klausa tak, by móc na niego spojrzeć.
- Klaus, ja...
- Rozumiem. Nie chciałaś, aby to się wydarzyło - W rzeczywistości Pierwotny najchętniej by zamknął ją na klucz, żeby nie uciekła, ale nie mógł jej tego zrobić. 
- Po prostu nie chcę cię zabić - powiedziała beznamiętnie. Chwyciła swoją walizkę i zniosła ją na dół do swojego samochodu, zostawiając rezydencję i Nowy Orlean za sobą.

****
Długa i męcząca podróż dawała się we znaki. Pomimo snu, Caroline była zmęczona i obolała. Uśmiechnęła się, kiedy tylko minęła tabliczkę z napisem "Mystic Falls". Skręciła w wąską uliczkę i zaparkowała pod dosyć pokaźnym domem. Wysiadła z auta i pokierowała się w jego stronę. Pchnęła duże, dębowe drzwi i weszła do środka. Cisza. Czyżby nikogo nie było w pensjonacie? Zerknęła do salonu, w którym Stefan stał przed oknem. Widocznie był zamyślony. Caroline delikatnie zapukała w framugę drzwi.
- Caroline? - zapytał Stefan, kiedy wyrwał się z zamyśleń. Podszedł do niej i przytulił przyjaciółkę. - Gdzieś ty była? - odsunął się na długość rąk.
- To nie jest istotne. Gdzie reszta? - rozejrzała się po mieszkaniu.
- Damon z Eleną pojechali po resztę. Za niedługo powinni przyjechać. Podobno w mieście pojawiła się niedawno wampirza-czarownica - na to słowo wampirzycy urosła wielka gula w gardle. "Przecież oni nic nie wiedzą". Pomyślała. - Caroline, wszystko w porządku? - zapytał z troską.
- Tak, poczekajmy na nich - mówiąc to, usiadła na kanapie. Dlaczego tak się zdenerwowali, słysząc tą informację? Czy to coś ważnego?

__________________________________________________
Wybaczcie za to zwlekanie z rozdziałami, ale przez te wakacje chodzę spać o 5 rano, a wstaję o 15, także wszystko mam przesunięte. Do tego rozmawiam na Skypie, a nie mogę się przy tym skupić i Minecraft na nowo mnie pochłonął xD 
Ale staram się teraz zagospodarować mój czas i zrobić grafik :D

 CZYTASZ? = SKOMENTUJ!
 
Liczę na napływ opinii o moim blogu, jak i o nowych wpisach. Komentujcie, polecajcie i czytajcie <3

Jeżeli macie jakieś pytania lub pomysły na kolejne rozdziały, zajrzyjcie w zakładkę "Kontakt" :)
Xoxo, Oliwia

środa, 10 lipca 2013

Rozdział 8

Kilka słonych łez delikatnie zmoczyło jej zaróżowione policzki. Siedziała na rogu łóżka, nerwowo bawiąc się bransoletką. Co on zamierzał zrobić? Coby się stało, gdyby nie Rebekah? O niczym innym nie mogła myśleć. Co ona czuła w tym momencie? Strach? Radość? Zdenerwowanie? Pożądanie? Machnęła kilka razy nad głową, starając się odrzucić od siebie te rozmyślania licząc na to, że to jej pomoże. Nic z tego. Westchnęła lekko i starła łzę. Prysznic był jej jedynym ratunkiem. Wzięła ze sobą ręcznik i wkroczyła do łazienki. Dzisiejsze ubrania położyła na pralce, uprzednio składając je starannie w kostkę i weszła do kabiny prysznicowej. Chłodny strumień wody pozwolił jej na chwilę odpoczynku i relaksacji. Wtarła w siebie balsam i napawała się jego zapachem, masując swoje ramiona. Ponownie odkręciła kurek i tym razem spłukała z siebie wszystko, co leżało jej na sercu. Wyszła w kabiny. Chwyciła ręcznik i gwałtownie się odwróciła, czując czyjąś obecność. Widząc stojącego w progu zmurowanego Klausa, szybko zarzuciła go na siebie. Spłonęła rumieńcem.
- Każdemu wchodzisz do łazienki? - chciała krzyknąć, ale wielka gula w gardle, która stale rosła, nie pozwoliła jej na to. Stała na środku łazienki w samym ręczniku, a Pierwotny lustrował ją wzrokiem, nie zmieniając swojej pozycji. Po chwili potrząsnął lekko głową.
- Przepraszam - wybąkał. Caroline próbowała powstrzymać się od śmiechu. Pierwszy raz widziała zakłopotanego Klausa, lecz szybko się opanowała, zdając sobie sprawę z powagi sytuacji. Stała w ręczniku przed Klausem, który właśnie przed chwilą widział ją nagą. Gestem ręki pokazała mu, aby wyszedł, co też uczynił. Uprzednio stał kilka sekund próbując rozszyfrować, co wampirzyca chce mu przekazać tym gestem. Wyszedł wolnym krokiem, zamykając za sobą drzwi. Blondynka wytarła się ręcznikiem i ubrała w piżamę, którą przyniosła rano do łazienki, aby nie chodzić za nią w tę i z powrotem.

*
Kiedy była już ubrana, a jej włosy były wysuszone, wzięła dzisiejsze ubrania z pralki, by schować je do torby. Odwróciła się w kierunku łóżka, zamierzając iść spać, ale siedział na nim nie kto inny, jak Klaus. Dziewczyna spięła się, gdy ten otworzył usta, zamierzając coś powiedzieć.
- Wybacz, że tak wszedłem do łazienki. Myślałem, że nikogo nie ma - spuścił głowę, lecz po chwili ją podniósł, a na jego twarzy zagościł uśmiech. - Tak swoją drogą, muszę przyznać, że masz doskonałe ciało - wampirzyca zesztywniała. Spojrzała speszona na Pierwotnego. Podziękować czy prawić kazania?
- Amm...dzięki - powiedziała cicho i niepewnie, na co on odpowiedział jeszcze większym uśmiechem. - Teraz jest wolna - odparła beznamiętnie, starając się opanować. - Tylko powiedz mi jedno. Jak wampir nie mógł usłyszeć lejącej się wody? - zmarszczyła czoło, uważnie mu się przyglądając.
- Zatraciłem się w swoich myślach - wzruszył ramionami.
- A można wiedzieć, jakie to były myśli? - zaskoczyła go tym pytaniem. Nie sądził, że go o to spyta. Westchnął. Postanowił odpowiedzieć.
- Myślałem o tobie - wstał z łóżka, przez co Caroline odruchowo cofnęła się, trafiając nieszczęśliwie na ścianę, która stawiała jej opór. - Nie ukrywam, że wtedy na balkonie chciałem cię pocałować - podszedł do niej kilka kroków. Oddech blond-wampirzycy przyśpieszył, a jego słowa przyprawiały ją, o dziwo, o przyjemne dreszcze.
- Ale...- próbowała wetknąć swoje trzy grosze, lecz Pierwotny na to nie pozwolił, dotykając swoim palcem jej ust.
- Ale zapewne stałoby się to, gdyby Rebekah nie wróciła - zbliżył się jeszcze odrobinę. Dziewczyna czuła jego oddech na swoim karku. Było to przyjemne uczucie, ale nie chciała tego. - I więcej nie mogę mieć już takiej okazji - coś błysło w jego oku, na co wampirzyca wzdrygnęła się. Chciała się odsunąć, wyjść z tego pokoju, uciec, ale sparaliżowało ją, kiedy Klaus delikatnie musnął jej usta, wlewając w to wszystkie swoje uczucia, a zarazem zrozumienie, że wybrała Tylera i kochała go, lecz nie mógł się powstrzymać. Tak bardzo tego pragnął. Trwało to zaledwie ułamek sekundy. Odsunął się dwa kroki w tył, czekając na reakcję Caroline, która powoli otwierała powieki. W tamtym momencie poczuła coś, czego nigdy nie czuła z Tylerem - pełne zaangażowanie w wyrażaniu uczucia. Spojrzała na Klausa z lekko otwartymi ustami. Mimowolnie dotknęła ich palcami.
- Nie - wyszeptała, kręcąc głową, kiedy powróciła do rzeczywistości - Nie - powtórzyła głośniej. - Nie zrobiłeś tego, prawda? - jej głos załamywał się. Podeszła bliżej mężczyzny patrząc mu w oczy. - Proszę, powiedz...- w tym momencie Mieszaniec ujął ją za ręce.
- Tak, zrobiłem to. Dopuść do siebie tą myśl - lekko nią potrząsnął.
- Nie, ja nie chcę - wpatrywała się tępo w punkt na ścianie, Klaus chwycił ją za podbródek, przeniosła na niego wzrok. - Ja kocham Tylera, zrozum. Nic do ciebie nie czuję - W rzeczywistości miała mętlik w głowie. Ten pocałunek uwolnił w niej nowe uczucia. Była rozdarta. W dalszym stopniu kochała Tylera, nie mogła też ukrywać, że zależy jej również na Pierwotnym, pomimo tego, że są przyjaciółmi. Właśnie. Na jakiej relacji teraz stoją?
- Wybacz, Caroline, musiałem to zrobić. On jest twoją pierwszą miłością, ja zamierzam być ostatnią. Nie ważne, ile to będzie trwać, będę na ciebie czekać - dłonią dotknął jej policzka, po którym spłynęła łza. Otarł ją i wyszedł z pokoju. Tego wieczora wampirzyca postanowiła, że jutro rano wyjedzie do Mystic Falls. Nie mogła tu zostać. Nie z nim.

__________________________________________________
Wiem, że odstępy pomiędzy rozdziałami są dłuższe, niż przypuszczałam, ale myślę, że Wam to nie przeszkadza. Myślę też, że spodoba Wam się nowy rozdział i skomentujecie go, zostawiając swoje refleksje na jego temat czy też rady dotyczące jakichkolwiek ewentualnych błędów.

 CZYTASZ? = SKOMENTUJ!
 
Liczę na napływ opinii o moim blogu, jak i o nowych wpisach. Komentujcie, polecajcie i czytajcie <3

Jeżeli macie jakieś pytania lub pomysły na kolejne rozdziały, zajrzyjcie w zakładkę "Kontakt" :) 

 
 

Xoxo, Oliwia

czwartek, 4 lipca 2013

Rozdział 7

Przeciągnęła się na łóżku, lekko ziewając. Leniwie podniosła powieki, mrugając kilka razy, aby cały nocny ciężar z nich opadł. Wygramoliła się z objęć morfeusza i podreptała do łazienki. Oparła się łokciami o umywalkę i przemyła twarz chłodną wodą. Po wczorajszym wieczorze głowa pękała jej w szwach. Wszystko pamiętała jakby przez mgłę. Impreza u Marcela, głośna muzyka, alkohol, pijane wampiry żywiące się ludźmi i Klaus. Właśnie, Klaus. Nawet nie pamiętała, jak znalazła się w hotelu. Nie zastanawiając się długo wyjęła z torby sukienkę na ramiączkach, czystą bieliznę i weszła pod prysznic, rozkoszując się zapachem miodowego balsamu do ciała. Spieniła włosy swoim ulubionym szamponem i dokładnie wszystko spłukała. Owinęła się ręcznikiem, a mokre włosy rozczesała grzebieniem i wysuszyła. Ubrała przygotowane wcześniej ciuchy i zrobiła delikatny makijaż. Było gorąco, więc nie chciała za bardzo przemęczać skóry. Zadowolona z końcowego efektu wyszła uśmiechnięta z pokoju, kierując się do hotelowej sypialni, ale zamiast tego zatrzymała się w progu. Czuła kogoś. Nie była sama. Ostrożnym krokiem wkroczyła do pokoju.
- Jeśli chciałaś mnie wystraszyć, to nie udało ci się - odparł Klaus z uśmieszkiem na twarzy, lustrując dziewczynę wzrokiem. Nie, to nie było to. On ją wręcz pożerał. Caroline położyła rękę w miejscu, gdzie umiejscowione jest serce i odetchnęła z ulgą.
- To raczej ty mnie wystraszyłeś. Myślałam, że to jakiś wampirzy włamywacz - nie kryła uśmiechu. Dziwnym trafem cieszyła się na jego widok. Schowała kosmetyki z powrotem do torby i usiadła na łóżku.
- Wczoraj w nocy zauważyłem, że nie masz przy sobie krwi, więc pozwoliłem sobie przynieść parę woreczków dla ciebie - wręczył jej życiodajny płyn i usiadł obok blondynki, która niepewnie wzięła woreczki do ręki.
- Dziękuję - uśmiechnęła się. - Grzebałeś mi w rzeczach?! - spojrzała na niego z udawanym oburzeniem.
- Jestem Pierwotnym. Nie muszę niczego przeszukiwać, aby zauważyć - zaśmiał się. Caroline podeszła do torebki i schowała krew, opróżniając wcześniej jeden z woreczków. 
- Tak w ogóle, co robisz w moim pokoju? - spytała stojąc do niego plecami. 
- Przenoszę się do swojego domu niedaleko. Pobyt w hotelu był tymczasowy, w związku z tym proponuję ci przeprowadzkę - wampirzyca gwałtownie się odwróciła, co było błędem. Klaus stał tuż za nią i o mały włos nie wpadła na niego. Już dosyć, że ich twarzy były stanowczo za blisko. Dziewczyna raptem odsunęła się.
- Przeprowadzkę? - mówiła, starając się opanować oddech i bicie serca. Sama nie wiedziała, dlaczego tak się zachowała. Z całą pewnością to nie było ze strachu.
- Tak. Mam kilka wolnych pokoi, a ty na tym skorzystasz - uśmiechnął się. - Nie będziesz musiała przebywać w tej klitce.
- Mnie się tutaj podoba - odparła beznamiętnie. Unikała kontaktu wzrokowego.
- Nie ukrywam tego, że chciałbym mieć też na ciebie oko
- Nie jestem dzieckiem. Poradzę sobie, ale dzięki za troskę - walczyła sama ze sobą. Zamieszkać z Pierwotnym czy zostać? Prawda była taka, nie dusiła się w tym hotelu, ale nie chciała tego okazać.
- Caroline, dobrze wiem, że najchętniej wyprowadziłabyś się stąd jak najszybciej, dlatego ci to proponuję - podszedł o krok bliżej, zmuszając wampirzycę do spojrzenia na niego, łapiąc ją za podbródek. Dziewczyna westchnęła.
- No dobrze. Tylko spakuje rzeczy - Klaus uśmiechnął się triumfalnie.

*
Po kilku minutach blondynka spakowała wszystkie swoje rzeczy i wniosła je do samochodu, a Pierwotny dokonał wymeldowania i zapłaty. Dołączył do blond-wampirzycy i ruszył autem w kierunku swojej rezydencji.

*
- Niklaus! Jak miło cię znów widzieć! - zawołał Elijah, kiedy dotarli pod dom Pierwotnego. Nie, to była raczej willa. Ba, nawet pałac! Caroline przyglądała się budynkowi z lekko uchylonymi ustami. Spodziewała się czegoś bardziej skromniejszego, a była to chyba najdroższa budowla w całym mieście lub nawet w całym kraju! Wolnym krokiem weszła po schodach, pchając wielkie, zabytkowe drzwi. Pomimo swoich lat nie skrzypiały. Klaus szedł tuż za nią niosąc jej walizki.
- Mnie też ciebie miło widzieć, bracie - powiedział, kiedy minął Elijah'ę w progu domu.
- Caroline, pozwól, że pokażę ci twój pokój - Mieszaniec wskazał rękę schody na wyższe piętro. Wampirzyca szła tuż za mężczyzną. W korytarzu wisiało pełno obrazów, zapewne namalowanych przez Klausa. Wyrażały różne emocje. To złość, to radość, ale jeden z malowideł przykuł jej uwagę. Wyrażał on smutek. Aż niepodobne, że tak potężna hybryda odczuwała kiedyś takie uczucie. Z zamyślenia wyrwał ją jego głos.
- Tutaj - wskazał ręką na drzwi i delikatnie je otworzył postawił walizki w progu. - Rozpakuj się. Później zejdź na dół to pokażę ci resztę pokoi - odparł z uśmiechem i wrócił na parter. Dziewczyna rozejrzała się po pomieszczeniu. Ściany były kremowe z brązowymi paskami, podłoga z drewna, a na środku stało wiekie łóżko z baldachimem. Całość zapierała dech w piersiach. Nie zastanawiając się długo, Caroline odnalazła szafę i rozpakowała wszystkie swoje rzeczy.

*
Po skończonej przeprowadzce dziewczyna zeszła na dół po schodach, zastając Elijah'ę czytającego w kuchni książkę. Słysząc jej kroki przeniósł na nią wzrok.
- Klaus wyszedł, za moment wróci - powiedział, na co blondynka odpowiedziała skinieniem głowy. Nie robiła nawet kroku, kiedy w pomieszczeniu pojawił się Pierwotny.
- Długo się rozpakowywałaś - zaśmiał się. - Jest grubo po 19.
- Co?! Nie żartuj - szybkim krokiem podeszła do zegara wiszącego na ścianie. - O mój Boże!
- Widzisz? A ty chciałaś jechać do Mystic Falls po więcej rzeczy
- Kurcze! Zupełnie o tym zapomniałam! - złapała się za głowę. Przez ten tok wydarzeń i wczorajszą imprezę zupełnie o tym zapomniała.
- Nie łudź się z tym. Sądzę, iż starczy ci ubrań - odezwał się Elijah. Caroline westchnęła.
- No dobrze, niech wam będzie - Klaus odchrząknął. Wampirzyca spojrzała na niego.
- Pokażę ci resztę pomieszczeń - uśmiechnął się do dziewczyny, a ta poszła za nim.

*
- Tutaj jest łazienka. Korzystaj z niej śmiało - otworzył drzwi. Ściany i podłoga były wyłożone płytkami. Nad umywalką wisiało ogromne lustro ze zdobieniami, a po drugiej stronie duża wanna. - Czuj się jak u siebie
- Wow. Większego domu się nie dało?
- Nie widziałaś jeszcze tego - wskazał ręką na duże, szklane drzwi. Podszedł do niech i również je otworzył, ukazując nieziemski widok. Caroline weszła na balkon i oparła się o barierkę. 
- Tu jest...pięknie - przyznała. Z balkonu było widać całe oświetlone miasto, a nad nim czerwone, zachodzące słonce. Widok był przepiękny.
- To moje ulubione miejsce - wyszeptał jej to ucha Pierwotny, a dziewczyna wzdrygnęła się. - A tam, w środku tego lasu - wskazał ręką przez ramię blondynki malutki lasek na uboczu miasta - Tam znajduje się polana. To też jest moje ulubione miejsce - Dopiero teraz się zorientowała, że prawie dotykają się ciałami. Czuła się...dziwnie bezpieczna. Odwróciła się do Klausa twarzą do przodu. Pierwotny opierał się o barierkę po obydwóch jej stronach. Zdawałoby się, że jego niebieskie oczy wpatrują się w jej duszę, poznając wszystkie sekrety i obawy w niej skrywane. Ta cała sytuacja sparaliżowała Caroline, a odległość pomiędzy ich twarzami stopniowo zmniejszała się. Jej oczy robiły co chciały. Zerkały co chwilę na usta Pierwotnego. Tylko milimetry ich dzieliły.
- Tu jesteście - oboje usłyszeli kobiecy głos w progu i odskoczyli od siebie jak oparzeni. Dziewczyna odwróciła wzrok, patrząc na miasto. Rezydencja Mikaelsonów znajdowała się na wzgórzu. - Elijah mówił, że Caroline się wprowadziła - Rebekah uśmiechnęła się od niechcenia. - Przyszłam tylko powiedzieć, że jej obecność nie będzie mi przeszkadzać, dopóki nie będzie zbliżać się do mojego pokoju - pożegnała obecnych złowieszczym uśmieszkiem i wyszła. Blond-wampirzyca pospiesznym krokiem opuściła balkon i zamknęła się w swoim pokoju, rzucając się na łóżko.

__________________________________________________
 
Kolejny rozdział. postanowiłam zbliżyć ich do siebie. Mam już obmyślone pomysły na kolejne wydarzenia i pocałunek :D

 CZYTASZ? = SKOMENTUJ!
 
Liczę na napływ opinii o moim blogu, jak i o nowych wpisach. Komentujcie, polecajcie i czytajcie <3

Jeżeli macie jakieś pytania, zajrzyjcie w zakładkę "Kontakt" :)


 

Xoxo, Oliwia