Przeciągnęła się na łóżku, lekko ziewając. Leniwie podniosła powieki, mrugając kilka razy, aby cały nocny ciężar z nich opadł. Wygramoliła się z objęć morfeusza i podreptała do łazienki. Oparła się łokciami o umywalkę i przemyła twarz chłodną wodą. Po wczorajszym wieczorze głowa pękała jej w szwach. Wszystko pamiętała jakby przez mgłę. Impreza u Marcela, głośna muzyka, alkohol, pijane wampiry żywiące się ludźmi i Klaus. Właśnie, Klaus. Nawet nie pamiętała, jak znalazła się w hotelu. Nie zastanawiając się długo wyjęła z torby sukienkę na ramiączkach, czystą bieliznę i weszła pod prysznic, rozkoszując się zapachem miodowego balsamu do ciała. Spieniła włosy swoim ulubionym szamponem i dokładnie wszystko spłukała. Owinęła się ręcznikiem, a mokre włosy rozczesała grzebieniem i wysuszyła. Ubrała przygotowane wcześniej ciuchy i zrobiła delikatny makijaż. Było gorąco, więc nie chciała za bardzo przemęczać skóry. Zadowolona z końcowego efektu wyszła uśmiechnięta z pokoju, kierując się do hotelowej sypialni, ale zamiast tego zatrzymała się w progu. Czuła kogoś. Nie była sama. Ostrożnym krokiem wkroczyła do pokoju.
- Jeśli chciałaś mnie wystraszyć, to nie udało ci się - odparł Klaus z uśmieszkiem na twarzy, lustrując dziewczynę wzrokiem. Nie, to nie było to. On ją wręcz pożerał. Caroline położyła rękę w miejscu, gdzie umiejscowione jest serce i odetchnęła z ulgą.
- To raczej ty mnie wystraszyłeś. Myślałam, że to jakiś wampirzy włamywacz - nie kryła uśmiechu. Dziwnym trafem cieszyła się na jego widok. Schowała kosmetyki z powrotem do torby i usiadła na łóżku.
- Wczoraj w nocy zauważyłem, że nie masz przy sobie krwi, więc pozwoliłem sobie przynieść parę woreczków dla ciebie - wręczył jej życiodajny płyn i usiadł obok blondynki, która niepewnie wzięła woreczki do ręki.
- Dziękuję - uśmiechnęła się. - Grzebałeś mi w rzeczach?! - spojrzała na niego z udawanym oburzeniem.
- Jestem Pierwotnym. Nie muszę niczego przeszukiwać, aby zauważyć - zaśmiał się. Caroline podeszła do torebki i schowała krew, opróżniając wcześniej jeden z woreczków.
- Dziękuję - uśmiechnęła się. - Grzebałeś mi w rzeczach?! - spojrzała na niego z udawanym oburzeniem.
- Jestem Pierwotnym. Nie muszę niczego przeszukiwać, aby zauważyć - zaśmiał się. Caroline podeszła do torebki i schowała krew, opróżniając wcześniej jeden z woreczków.
- Tak w ogóle, co robisz w moim pokoju? - spytała stojąc do niego plecami.
- Przenoszę się do swojego domu niedaleko. Pobyt w hotelu był tymczasowy, w związku z tym proponuję ci przeprowadzkę - wampirzyca gwałtownie się odwróciła, co było błędem. Klaus stał tuż za nią i o mały włos nie wpadła na niego. Już dosyć, że ich twarzy były stanowczo za blisko. Dziewczyna raptem odsunęła się.
- Przeprowadzkę? - mówiła, starając się opanować oddech i bicie serca. Sama nie wiedziała, dlaczego tak się zachowała. Z całą pewnością to nie było ze strachu.
- Tak. Mam kilka wolnych pokoi, a ty na tym skorzystasz - uśmiechnął się. - Nie będziesz musiała przebywać w tej klitce.
- Przeprowadzkę? - mówiła, starając się opanować oddech i bicie serca. Sama nie wiedziała, dlaczego tak się zachowała. Z całą pewnością to nie było ze strachu.
- Tak. Mam kilka wolnych pokoi, a ty na tym skorzystasz - uśmiechnął się. - Nie będziesz musiała przebywać w tej klitce.
- Mnie się tutaj podoba - odparła beznamiętnie. Unikała kontaktu wzrokowego.
- Nie ukrywam tego, że chciałbym mieć też na ciebie oko
- Nie ukrywam tego, że chciałbym mieć też na ciebie oko
- Nie jestem dzieckiem. Poradzę sobie, ale dzięki za troskę - walczyła sama ze sobą. Zamieszkać z Pierwotnym czy zostać? Prawda była taka, nie dusiła się w tym hotelu, ale nie chciała tego okazać.
- Caroline, dobrze wiem, że najchętniej wyprowadziłabyś się stąd jak najszybciej, dlatego ci to proponuję - podszedł o krok bliżej, zmuszając wampirzycę do spojrzenia na niego, łapiąc ją za podbródek. Dziewczyna westchnęła.
- No dobrze. Tylko spakuje rzeczy - Klaus uśmiechnął się triumfalnie.
- No dobrze. Tylko spakuje rzeczy - Klaus uśmiechnął się triumfalnie.
*
Po kilku minutach blondynka spakowała wszystkie swoje rzeczy i wniosła je do samochodu, a Pierwotny dokonał wymeldowania i zapłaty. Dołączył do blond-wampirzycy i ruszył autem w kierunku swojej rezydencji.
*
- Niklaus! Jak miło cię znów widzieć! - zawołał Elijah, kiedy dotarli pod dom Pierwotnego. Nie, to była raczej willa. Ba, nawet pałac! Caroline przyglądała się budynkowi z lekko uchylonymi ustami. Spodziewała się czegoś bardziej skromniejszego, a była to chyba najdroższa budowla w całym mieście lub nawet w całym kraju! Wolnym krokiem weszła po schodach, pchając wielkie, zabytkowe drzwi. Pomimo swoich lat nie skrzypiały. Klaus szedł tuż za nią niosąc jej walizki.
- Mnie też ciebie miło widzieć, bracie - powiedział, kiedy minął Elijah'ę w progu domu.
- Caroline, pozwól, że pokażę ci twój pokój - Mieszaniec wskazał rękę schody na wyższe piętro. Wampirzyca szła tuż za mężczyzną. W korytarzu wisiało pełno obrazów, zapewne namalowanych przez Klausa. Wyrażały różne emocje. To złość, to radość, ale jeden z malowideł przykuł jej uwagę. Wyrażał on smutek. Aż niepodobne, że tak potężna hybryda odczuwała kiedyś takie uczucie. Z zamyślenia wyrwał ją jego głos.
- Tutaj - wskazał ręką na drzwi i delikatnie je otworzył postawił walizki w progu. - Rozpakuj się. Później zejdź na dół to pokażę ci resztę pokoi - odparł z uśmiechem i wrócił na parter. Dziewczyna rozejrzała się po pomieszczeniu. Ściany były kremowe z brązowymi paskami, podłoga z drewna, a na środku stało wiekie łóżko z baldachimem. Całość zapierała dech w piersiach. Nie zastanawiając się długo, Caroline odnalazła szafę i rozpakowała wszystkie swoje rzeczy.
- Mnie też ciebie miło widzieć, bracie - powiedział, kiedy minął Elijah'ę w progu domu.
- Caroline, pozwól, że pokażę ci twój pokój - Mieszaniec wskazał rękę schody na wyższe piętro. Wampirzyca szła tuż za mężczyzną. W korytarzu wisiało pełno obrazów, zapewne namalowanych przez Klausa. Wyrażały różne emocje. To złość, to radość, ale jeden z malowideł przykuł jej uwagę. Wyrażał on smutek. Aż niepodobne, że tak potężna hybryda odczuwała kiedyś takie uczucie. Z zamyślenia wyrwał ją jego głos.
- Tutaj - wskazał ręką na drzwi i delikatnie je otworzył postawił walizki w progu. - Rozpakuj się. Później zejdź na dół to pokażę ci resztę pokoi - odparł z uśmiechem i wrócił na parter. Dziewczyna rozejrzała się po pomieszczeniu. Ściany były kremowe z brązowymi paskami, podłoga z drewna, a na środku stało wiekie łóżko z baldachimem. Całość zapierała dech w piersiach. Nie zastanawiając się długo, Caroline odnalazła szafę i rozpakowała wszystkie swoje rzeczy.
*
Po skończonej przeprowadzce dziewczyna zeszła na dół po schodach, zastając Elijah'ę czytającego w kuchni książkę. Słysząc jej kroki przeniósł na nią wzrok.
- Klaus wyszedł, za moment wróci - powiedział, na co blondynka odpowiedziała skinieniem głowy. Nie robiła nawet kroku, kiedy w pomieszczeniu pojawił się Pierwotny.
- Długo się rozpakowywałaś - zaśmiał się. - Jest grubo po 19.
- Co?! Nie żartuj - szybkim krokiem podeszła do zegara wiszącego na ścianie. - O mój Boże!
- Widzisz? A ty chciałaś jechać do Mystic Falls po więcej rzeczy
- Kurcze! Zupełnie o tym zapomniałam! - złapała się za głowę. Przez ten tok wydarzeń i wczorajszą imprezę zupełnie o tym zapomniała.
- Nie łudź się z tym. Sądzę, iż starczy ci ubrań - odezwał się Elijah. Caroline westchnęła.
- No dobrze, niech wam będzie - Klaus odchrząknął. Wampirzyca spojrzała na niego.
- Pokażę ci resztę pomieszczeń - uśmiechnął się do dziewczyny, a ta poszła za nim.
- Długo się rozpakowywałaś - zaśmiał się. - Jest grubo po 19.
- Co?! Nie żartuj - szybkim krokiem podeszła do zegara wiszącego na ścianie. - O mój Boże!
- Widzisz? A ty chciałaś jechać do Mystic Falls po więcej rzeczy
- Kurcze! Zupełnie o tym zapomniałam! - złapała się za głowę. Przez ten tok wydarzeń i wczorajszą imprezę zupełnie o tym zapomniała.
- Nie łudź się z tym. Sądzę, iż starczy ci ubrań - odezwał się Elijah. Caroline westchnęła.
- No dobrze, niech wam będzie - Klaus odchrząknął. Wampirzyca spojrzała na niego.
- Pokażę ci resztę pomieszczeń - uśmiechnął się do dziewczyny, a ta poszła za nim.
*
- Tutaj jest łazienka. Korzystaj z niej śmiało - otworzył drzwi. Ściany i podłoga były wyłożone płytkami. Nad umywalką wisiało ogromne lustro ze zdobieniami, a po drugiej stronie duża wanna. - Czuj się jak u siebie
- Wow. Większego domu się nie dało?
- Nie widziałaś jeszcze tego - wskazał ręką na duże, szklane drzwi. Podszedł do niech i również je otworzył, ukazując nieziemski widok. Caroline weszła na balkon i oparła się o barierkę.
- Wow. Większego domu się nie dało?
- Nie widziałaś jeszcze tego - wskazał ręką na duże, szklane drzwi. Podszedł do niech i również je otworzył, ukazując nieziemski widok. Caroline weszła na balkon i oparła się o barierkę.
- Tu jest...pięknie - przyznała. Z balkonu było widać całe oświetlone miasto, a nad nim czerwone, zachodzące słonce. Widok był przepiękny.
- To moje ulubione miejsce - wyszeptał jej to ucha Pierwotny, a dziewczyna wzdrygnęła się. - A tam, w środku tego lasu - wskazał ręką przez ramię blondynki malutki lasek na uboczu miasta - Tam znajduje się polana. To też jest moje ulubione miejsce - Dopiero teraz się zorientowała, że prawie dotykają się ciałami. Czuła się...dziwnie bezpieczna. Odwróciła się do Klausa twarzą do przodu. Pierwotny opierał się o barierkę po obydwóch jej stronach. Zdawałoby się, że jego niebieskie oczy wpatrują się w jej duszę, poznając wszystkie sekrety i obawy w niej skrywane. Ta cała sytuacja sparaliżowała Caroline, a odległość pomiędzy ich twarzami stopniowo zmniejszała się. Jej oczy robiły co chciały. Zerkały co chwilę na usta Pierwotnego. Tylko milimetry ich dzieliły.
- Tu jesteście - oboje usłyszeli kobiecy głos w progu i odskoczyli od siebie jak oparzeni. Dziewczyna odwróciła wzrok, patrząc na miasto. Rezydencja Mikaelsonów znajdowała się na wzgórzu. - Elijah mówił, że Caroline się wprowadziła - Rebekah uśmiechnęła się od niechcenia. - Przyszłam tylko powiedzieć, że jej obecność nie będzie mi przeszkadzać, dopóki nie będzie zbliżać się do mojego pokoju - pożegnała obecnych złowieszczym uśmieszkiem i wyszła. Blond-wampirzyca pospiesznym krokiem opuściła balkon i zamknęła się w swoim pokoju, rzucając się na łóżko.
- Tu jesteście - oboje usłyszeli kobiecy głos w progu i odskoczyli od siebie jak oparzeni. Dziewczyna odwróciła wzrok, patrząc na miasto. Rezydencja Mikaelsonów znajdowała się na wzgórzu. - Elijah mówił, że Caroline się wprowadziła - Rebekah uśmiechnęła się od niechcenia. - Przyszłam tylko powiedzieć, że jej obecność nie będzie mi przeszkadzać, dopóki nie będzie zbliżać się do mojego pokoju - pożegnała obecnych złowieszczym uśmieszkiem i wyszła. Blond-wampirzyca pospiesznym krokiem opuściła balkon i zamknęła się w swoim pokoju, rzucając się na łóżko.
__________________________________________________
Kolejny rozdział. postanowiłam zbliżyć ich do siebie. Mam już obmyślone pomysły na kolejne wydarzenia i pocałunek :D
CZYTASZ? = SKOMENTUJ!
Liczę na napływ opinii o moim blogu, jak i o nowych wpisach.
Komentujcie, polecajcie i czytajcie <3
Xoxo, Oliwia ♥
Super szkoda że im przerwała
OdpowiedzUsuńCudownie!
OdpowiedzUsuń-Honey
Ah, ta Rebekah! Wszystko musi popsuć ;d
OdpowiedzUsuńCzekam na nn było świetne!
Genialny rozdział. :D Już myślałam, że się pocałują. Potrafisz wprowadzić wspaniałe napięcie. Już nie mogę się doczekać NN. :D Pozdrawiam z delena-different-love.blogspot.com ^_^
OdpowiedzUsuńboskoo <3
OdpowiedzUsuńBoskie boskie boskieeee!! Dlaczego sie nie pocalowaliiii????!!!
OdpowiedzUsuńHeheh, Bekka chyba nigdy nie będzie kochała Caroline :D
OdpowiedzUsuńU mnie po dłuuugiej przerwie, nowy rozdział :)
Zapraszam serdecznie :)
http://idontknowifyouknowwhoyouare.blogspot.com
Kiedy nn???!
OdpowiedzUsuńNiech się pocałują :(((
OdpowiedzUsuń