Caroline nerwowo stukała paznokciami o stół, podpierając się drugą ręką o brodę. Przymrużyła oczy, starając się zrelaksować. Już za chwilę musiała powiedzieć swoimi przyjaciołom, że w mieście nie ma jednej, lecz dwie wampirze-czarownice. Bała się tego. Nie wiedziała, jak oni zareagują. Czy bali się, że taka istota stanowi dla nich zagrożenie? W głębi duszy westchnęła. Te ostatnie wydarzenia stanowiły dla niej pewien ciężar. Wyjazd do Nowego Orleanu, poznanie Alodii, dowiedzenie się o swojej rasie, pocałunek Klausa. Nie wiedziała, co o tym wszystkim myśleć. Mimo, że ten pocałunek nic dla niej nie znaczył, zdążył namącić jej w głowie. Nie chciała robić mu nadziei, ale po tym wszystkim niczego już nie była pewna. W głębi serca spodobało jej się to. Tyler. Wtedy pomyślała o Tylerze, jej chłopaku. Nie widziała go, odkąd wróciła do Mystic Falls. Postanowiła, że później go odwiedzi. Z zamyślenia wyrwały ją szepty dochodzące z przedpokoju. Dlaczego nie słyszała dzwonka?
- Caroline wróciła - wyraźnie słyszała szept Stefana. Po chwili wszyscy dreptali do salonu. Wampirzyca wstała z fotela i skierowała wzrok w próg pokoju, widząc w nich Bonnie i Elenę, które uśmiechał się do niej. Bez skrupułów przytuliła je obie.
- Caroline, tak się cieszę, że wróciłaś! - zapiszczała Elena, przytulając przyjaciółkę jeszcze mocniej.
- Daj spokój, to tylko kilka dni! - zaśmiała się blondynka. Odsunęła brunetkę na długość ramion, by móc jej się dokładnie przyjrzeć. "Oh, głupia, tak się za nimi stęskniłaś. Przecież to kilka dni, nikt się nie zmienił!". Skarciła się w myślach. Jednakże mina jej zrzedła, kiedy przypomniała sobie prawdziwy powód przybycia jej przyjaciół. Westchnęła cicho i usiadła na kanapie. - Stefan, miałeś nam wyjaśnić to zebranie - spojrzała na młodszego Salvatore'a, który opierał się o ścianę, lustrując przybyłych wzrokiem. Nabrał powietrza do płuc.
- Daj spokój, to tylko kilka dni! - zaśmiała się blondynka. Odsunęła brunetkę na długość ramion, by móc jej się dokładnie przyjrzeć. "Oh, głupia, tak się za nimi stęskniłaś. Przecież to kilka dni, nikt się nie zmienił!". Skarciła się w myślach. Jednakże mina jej zrzedła, kiedy przypomniała sobie prawdziwy powód przybycia jej przyjaciół. Westchnęła cicho i usiadła na kanapie. - Stefan, miałeś nam wyjaśnić to zebranie - spojrzała na młodszego Salvatore'a, który opierał się o ścianę, lustrując przybyłych wzrokiem. Nabrał powietrza do płuc.
- Musimy poczekać na Damona, to on wie najwięcej - wolnym krokiem podszedł do barku i nalał sobie Bourbona do szklanki, przykładając ją sobie do ust. Nim zdążył upić chociaż łyk, trunek przejął Damon, uśmiechając się szelmowsko i unosząc szklankę do góry w geście toastu.
- Miło, że o mnie pamiętasz, bracie - jednym duszkiem wypił napój i delikatnie odstawił szklankę na stół. Stefan jeknal z rezygnacji. Czarno-wlosy usiadł na fotelu i położył nogi na blacie. Zaśmiał się pod nosem. Wskazał palcem na butelkę Bourbona. - Można dolewkę?
- Z tego, co wiemy, miałeś powiedzieć nam o wampirzej-czarownicy - odezwała się Elena, patrząc karcąco na Damona.
- Alkohol pomaga mi myśleć - uśmiechnął się, ukazując rząd białych zębów.
- Najwyraźniej wcale go nie pijesz - Stefan spojrzał na brata. Jego wzrok mówił "Mów, albo wyleje cały zapas alkoholu". Starszy Salvatore przewrócił teatralnie oczami.
- A więc...spotkałem niedawno uroczą kobietę, która zaproponowała mi drinka - mówił z charakterystyczną dla niego mimiką twarzy.
- Przejdź do konkretów - ponagliła go Bonnie.
- Dobrze, uspokój się wiedźmo. - popatrzył a nią i uśmiechną się łobuzersko. - A więc...wypiłem z nią parę drinków, jak to mam w zwyczaju. Zaczęła wypytywać mnie o młodą wampirzycę z kręconymi blond włosami, która ma wiele wspólnego z naszym ukochanym Klausem - w tym momencie spojrzał na Caroline, która z uwagą słuchała tego, co ma do powiedzenia. Kiedy ich oczy się spotkały, zrozumiała, że to ją poszukiwała ta kobieta. Zestresowana podskoczyła na fotelu i spojrzała na wszystkich zgromadzonych.
- Skąd masz pewność, że to o mnie chodziło?
- Hmm...pomyślmy...młoda wampirzyca. Masz dopiero rok. Blond kręcone włosy. Z tego, co mi wiadomo, to twój kolor, chyba, że jestem daltonistą i się mylę - zaśmiał się cicho. - I na koniec, wiele wspólnego z Klausem. To Twój przyjaciel, prawda? - spojrzał na nią, obserwując jej zachowanie. Była zestresowana. Czy Klaus był jej przyjacielem, zwłaszcza po tym, co wydarzyło się pomiędzy nimi?
- T-tak - wydukała.
- Zawahałaś się - stwierdził Salvatore, przyglądając jej się z jeszcze większą uwagą. - Coś wiesz... - podszedł do niej, opierając się jedną ręką o oparcie fotela. - Gadaj...
- Damon! Nie naciskaj! - krzyknęła Elena. - Jeżeli coś wie, to powie, ale odsuń się od niej
- Dziękuję - powiedziała bezgłośnie w stronę sobowtóra. Damon przystąpił na słowa Eleny i wrócił na swoje miejsce.
- Jeśli coś wiesz, powiedz - odezwał się Stefan, kładąc rękę na ramieniu przyjaciółki. - Cokolwiek powiesz, nie będziemy cię oceniać - wampirzyca nabrała powietrza, zamykając oczy, próbując wydusić z siebie to, co powinna.
- W mieście są dwie wampirze-czarownice i...
- Super! Trzeba je zabić. Powiedz kto, a ja je załatwie. Znasz je? - poderwał się z miejsca.
- Tak, znam je...osobiście...wszystkie - mówiła szeptem. Spuściła głowę, wbijając wzrok w podłogę.
- Osobiście? Tym lepiej! Sama je wykończysz - wampirzyca zerwała się z miejsca.
- Jak mam zabić kogoś, kto mi pomaga nad opanowaniem mocy?! - krzyknęła. Miała dość Damona i jego żartów oraz tego, że stara się zabić każdego, kiedy nadarza się ku temu okazja. Wszyscy spojrzeli na Caroline z niedowierzaniem. Nie wiedzieli, dlaczego sie zdenerwowala.
- Jak mam zabić kogoś, kto mi pomaga nad opanowaniem mocy?! - krzyknęła. Miała dość Damona i jego żartów oraz tego, że stara się zabić każdego, kiedy nadarza się ku temu okazja. Wszyscy spojrzeli na Caroline z niedowierzaniem. Nie wiedzieli, dlaczego sie zdenerwowala.
- Caroline...- wyszeptała Bonnie.
- Tak! Ja jestem tą drugą wampirzą-czarownicą! - czuła, że pieką ją policzki, a łzy same cisną się do oczu. - Przepraszam, ale nie pomoge - szepnela. W ludzkim tempie wybiegła z posiadłości Salvatorów, kierując się do parku znajdującego się w pobliżu. Nim zdążyła tam dotrzeć, poczuła ogromny ból w głowie, a przed oczami zawładnęła ciemność.
__________________________________________________
Kolejny rozdział za mną. Wiem, opisana jest tylko jedna scena, ale uwierzcie mi - Wstałam o 12. Musiałam się wyszykować na 15 na pogrzeb i do tego do 21 siedzenie u babci, bo mama miała jakieś spotkanie. Kolejny odcinek dodam jak będę miała czas. Może pod koniec tygodnia lub na początku. O wszystkim będę informować Was w ogłoszeniach po lewej stronie. W wolnym czasie może napisze parę odcinków w przód.
CZYTASZ? = SKOMENTUJ!
Liczę na napływ opinii o moim blogu, jak i o nowych wpisach.
Komentujcie, polecajcie i czytajcie <3
Jeżeli macie jakieś pytania lub pomysły na kolejne rozdziały, zajrzyjcie w zakładkę "Kontakt" :)
Jeżeli chcesz być na bieżąco, wiedzieć wszystko o swoich ulubionych aktorach a TVD, zajrzyj TUTAJ.
Z tego bloga dowiesz się, co lubią jeść, jakie mają hobby, ulubione piosenki i co robią w wolnym czasie, oraz trochę o ich rodzinach i pracy na planie...
Serdecznie zapraszam! Możecie nawet dodawać swoje WŁASNE artykuły!! Niedługo, jak trochę blog się rozkręci, ogłoszę nabór na grafików i redaktorów :)
Komentarze na blogu mile widziane! Blog dopiero się rozkręca, a wy będziecie mogli zareklamować swoje blogi, dzięki czemu zyskacie nowych czytelników!
KLIK!
Serdecznie zapraszam! Możecie nawet dodawać swoje WŁASNE artykuły!! Niedługo, jak trochę blog się rozkręci, ogłoszę nabór na grafików i redaktorów :)
Komentarze na blogu mile widziane! Blog dopiero się rozkręca, a wy będziecie mogli zareklamować swoje blogi, dzięki czemu zyskacie nowych czytelników!
KLIK!
Xoxo, Oliwia ♥