Muzyka

środa, 22 maja 2013

Rozdział 2

Pogoda była słoneczna, a zarazem chłodna. Promienie słońca wkradały się przez przednią szybę do wnętrza samochodu. Droga do Nowego Orleanu była przyjemna. Zero tłoków na ulicach, żadnych korków. Nic. Tylko sama przyjemność jazdy. Caroline była uzależniona od muzyki, toteż włączyła losowo wybraną stację radiową, gdzie puszczali jej ulubioną piosenkę. Skupiając się na drodze, co jakiś czas cichutko podśpiewywała. Wyruszyła w środku nocy, by zdążyć na tajemnicze spotkanie. Do tego sekretnego miejsca było kilka godzin jazdy, a nie była ona obeznana w terenie, więc potrzebowała dodatkowego czasu na odnalezienie tego pubu. Spojrzała na zegarek w telefonie. Wskazywał on 8:27. Odetchnęła z ulga, kiedy ujrzała zielony znak z napisem "Nowy Orlean". Wjechała do centrum miasta, baczcie rozglądając się po okolicy. Sklepy, sklepy i jeszcze raz sklepy. Wszędzie było pełno ludzi, jak na taką wczesną porę. To miejsce było nadnaturalne. Każdy to wiedział. Wszystko, co działo się wokół mieszkańców tego tętniącego życiem miasta było normalnością. Najprawdziwszą normalnością. Zaparkowała samochód na pierwszym wolnym miejscu. Dobrze się złożyło, bo na przeciwko hotelu. Zabrała z bagażnika swoje torby i wolnym krokiem udała się na recepcję.
- Dzień dobry, chcę zarezerwować pokój na czas nieokreślony - uśmiechnęła się do kobiety stojącej za kontuarem, która wstukiwała coś na klawiaturze i co jakiś czas spoglądając na monitor.
- Imię i nazwisko, proszę - spojrzała na dziewczynę w oczekiwaniu na odpowiedź.
- Caroline Forbes - recepcjonistka ponownie stukała w klawiaturę. Robiła to zręcznie i szybko. Była elegancko ubrana, a na plakietce widniały dane. Można z tego wywnioskować, że jest kierownikiem hotelu, o czym świadczył druk dużymi literami na jej piersi. Uśmiechnęła się do Caroline i wręczyła jej klucz do pokoju.
- Pokój numer 115, drugie piętro - wskazała palcem w stronę windy. Podziękowała jej skinieniem głowy i ruszyła w stronę swojego pomieszczenia.


*
Wjechawszy windą na drugie piętro, rozejrzała się po holu. Na podłodze rozłożony był czerwony dywan, a ściany w kolorze ciemnej czekolady idealnie komponowały się z beżowymi drzwiami każdego pokoju. Na końcu korytarza znajdowały się dwa pokoje. 114 i 115. Były odcięte od całej reszty, schowane w najciemniejszym zaułku tego budynku. Ostrożnym krokiem, biorąc ze sobą walizki, podeszła pod próg i otworzyła drzwi, przekręcając klucz w zamku. Wniosła torby i postawiła pod szafą. Zegarek zmienił czas na 10:46. Nie dość, że zmęczyła się jazdą, to jeszcze gotowała się w aucie. Wyjęła z torby świeże ubrania i ręcznik. Poszła pod prysznic. Łazienka prezentowała się nie najlepiej. Wyłożona była tylko kremowymi kafelkami. Wampirzyca nie zwróciła zbytniej uwagi na wygląd pomieszczenia i pozbawiwszy się ubrań, odkręciła ciepła wodę. Strumień wody spływał na jej martwe ciało, zrzucając z niej wszelkie problemy i myśli. Po kilku minutach wyszła z kabiny i wytarła się dokładnie ręcznikiem. Założyła przyszykowane ubrania i nałożyła delikatny, naturalny makijaż. Pozwoliła mokrym blond-lokom opaść swobodnie na ramiona. Kiedy wyszła z łazienki, usłyszała rozmowę dwóch mężczyzn stojących blisko jej drzwi. Wytężyła wszystkie swoje zmysły.
- Znalazłeś ją? - spytał spokojnym głosem jeden z rozmówców. Caroline nie słyszała barwy jego głosu, toteż nie mogła stwierdzić, kim byli. Czy ich znała?
- Szukałem wszędzie. Podobno dzisiaj przyjechała. Szpiedzy donoszą, że Alodia umówiła się z nią w jakimś pubie dziś wieczorem - "Co ja robię? Podsłuchuję. Ah, Caroline, jest z tobą coraz gorze". Zaśmiała się w myślach do siebie.
- Czasem rozwiązanie zagadki leży tuż pod naszym nosem - usłyszała na końcu tylko westchnienie i kroki. Zapewne rozeszli się w swoje strony. Poczuła się ciekawa, kto jest lokatorem sąsiedniego pokoju. "Alodia. Brzmi tak...magicznie. I zarazem dziwnie. Spotkanie w pubie wieczorem? Może czysty zbieg okoliczności" Toczyła zawziętą walkę ze swoimi myślami i ciekawością.


*
Dochodziła godzina 19:30. Przez ten cały czas Caroline czytała książkę "Cień Anioła", która ją bardzo pochłonęła. Nawet nie zauważyła, jak ten czas szybko leci. Ludzie cały czas są zabiegani. Nawet nie widzą, jak gubią go przez palce. Poprawiła lekko włosy. Były rozczochrane. Zanurzając się w lekturze, cały czas leżała na łóżku, przez co jej głowa to jedna wielka szopa. Kiedy doprowadziła ją do ładu, chwyciła torebkę i zamykając drzwi, poszła na umówione spotkanie.

__________________________________________________

Rozdział 2 dodany tak, jak obiecałam :) 
Życzę miłego czytania. Liczę na komentarze i polecenie bloga. Dla mnie to bardzo ważne. Czytałaś? Zostaw komentarz! ♥

Jeżeli macie jakieś pytania, zajrzyjcie w zakładkę "Kontakt" :)



Xoxo, Oliwia

8 komentarzy:

  1. Troszke krótki !

    OdpowiedzUsuń
  2. Cześć!
    Zapraszam do siebie na NN, na Klaro :)
    "- A ja zabiję ciebie, bo ośmieliłeś się tknąć Caroline. Poza tym mam z twoim ojcem do załatwienia ważną sprawę honoru.
    - I tak nie pozyskasz tej kobiety, Klausie. Pogódź się z tym. Jest coś o czym nie wiesz. - wyjąkał.
    - Wcale nie chcę jej pozyskać, to nie rzecz. Chcę by była szczęśliwa i bezpieczna za wszelką cenę. To nazywa się miłość. - pierwotny wyrwał serce Isaacowi Hemingwayowi."

    http://hate-is-the-beginning-tvd.blogspot.com/

    PS: Nie było zgody na ustawienie szablonu! Wykonany był dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz inny szablon na blogu :)
      I NN zgłaszamy w SPAMOWNIKU. Tak na przyszłość :)

      Usuń
  3. Ciekawe :) spotaknie myślę będzie interesujące czekam na newsa. :)
    http://caroline-and-klaus-ever.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. hej kochana u mnie na blogu nowa notka :**
    mam nadzieje, że wpadniesz i zostawisz po sobie ślad :)
    http://caroline-and-klaus-ever.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajnie się zapowiada ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. świetnie! przyjemnie się czyta :)

    OdpowiedzUsuń
  7. świetny mam jedno POWAŻNE ZASTRZEŻENIE - czemu takie krótkie? lece czytać dalej

    OdpowiedzUsuń