Muzyka

poniedziałek, 14 października 2013

Przeprosiny :C

Kochani!

Potrzebuję trochę odpoczynku. Mam parę ocen do poprawy i muszę przemyśleć dalsze losy bohaterów na blogu. Moje zapasy są..znikome. Mam nadzieję, że nie macie mi za złe, że zawieszam bloga na 2 tygodnie?

Wszystkie blogi, które czytam też są zawieszone, ale opuszczone. Wiem, że jest nowy rok szkolny, kartkówki i sprawdziany. Starałam się pogodzić moje dwa światy, ale jednak nie dam rady. 

Nie martwcie się, wrócę :) Nie mam zamiaru opuszczać mojego bloga :)


DO ZOBACZENIA OK. 28 PAŹDZIERNIKA :)


Xoxo, Oliwia

poniedziałek, 7 października 2013

Rozdział 18

Caroline klęczała na podłodze, trzymając się za głowę. Jej oczy z sekundy na sekundę przybierały intensywniejszy czerwony kolor. Elena spanikowała. Nie wiedziała, jak może jej pomóc. W pośpiechu wybrała numer Pierwotnego.
- Eleno, jeżeli nie masz mi nic ważnego do powiedzenia, nie zawracaj mi głowy - powiedział groźnym tonem. - Elena? - spytał, kiedy nie odezwała się w słuchawce. - Co to za krzyki? - powiedział z nutką...niepokoju w głosie?
- Klaus - wyjąkała. - Musisz mi pomóc - jej ręce trzęsły się ze strachu. 
- Ty prosisz mnie o pomoc?  -zaśmiał się cicho? - O co chodzi?
- Caroline...ona...
- Co z nią?!  -raczej krzyknął, niż zapytał.
- J-ja nie wiem. Upadła na podłogę. Jej oczy...jej oczy są czerwone i krzyczy - pojedyncza łza spłynęła po policzku. - Nie wiem, co mam robić
- Pilnuj, aby nie zrobiła sobie krzywdy. Już jadę - rozłączył się. Brunetka powoli weszła do pokoju. Blondynka nie krzyczała. Leżała na podłodze i ciężko oddychała.
- Caroline! O Boże! - krzyknęła, zasłaniając usta dłonią. Oczy miała zamknięte, więc nie mogła stwierdzić, jakiego koloru one są, lecz za to jej skóra była blada jak porcelana. - Powiedz coś
- Elena, idź stąd. Nie panuje nad sobą, zrobię ci krzywdę - wyszeptała.
- Nie pójdę. Mam cię pilnować, aż do przybycia Klausa - pogłaskała ją po głowie, zbierając pot z jej czoła.
- Co? - wychrypiała. - On nie może tu przyjść. Mój instynkt...nie panuję nad tym - próbowała podnieść się na łokciach, ale wampirzyca jej na to nie pozwoliła.
- Leż - gestem ręki położyła ją z powrotem. - Klaus ma tysiąc lat. Poradzi sobie. Będzie dobrze - uśmiechnęła się, starając złagodzić sytuację.
- Ja wiem, co się ze mną dzieje. On nie może tutaj przyjść. Zadzwoń i powiedz, aby nie fatygował się
- Kiedy on mnie posłucha! Jeżeli chodzi o ciebie, on odda nawet życie! - Elena wstała z podłogi. Raptem Caroline ponownie zaczęła krzyczeć, a na schodach było słyszeć kroki. Brunetka wyszła z pokoju, aby wskazać Pierwotnemu pokój. 
- Gdzie ona jest? - zawarczał, gdy tylko ją zobaczył.
- W sypialni - wskazała palcem, na co mężczyzna ją wyminął.
- Nie ma jej tutaj! - wrzasnął. - Czy to robisz sobie ze mnie żarty? - uderzył pięścią w ścianę.
- N-nie rozumiem. Była tutaj... - rozejrzała się po pomieszczeniu. - Za tobą! - krzyknęła. Klaus obrócił się na pięcie i już po chwili był dociskany do ściany przez Caroline, która trzymała kołek z białego dębu. Wycelowała w jego klatkę piersiową, napierając na śmiercionośną broń. Złapał ją za nadgarstki i tym razem on przypierał ją do fundamentu budynku.
- Puść mnie! - krzyknęła, starając mu się wyrywać. Nie ukrywał, że była silniejsza, niż zazwyczaj. Jej oczy miały krwisto-czerwony odcień.
- Caroline, spójrz na mnie! - mówił, nadal trzymając ją za nadgarstki, jednakże nie słuchała go. - To nie jesteś ty!
- To właśnie jestem ja! Nie wiem, co robię i nie mogę przestać. Ja to czuję, ja muszę! - wyrwała mu się z uścisku i rzuciła na drugi koniec pokoju.
- Caroline! On ma rację, to nie jesteś ty! - Elena stała w progu, przypatrując się uważnie zaistniałem sytuacji.
- Eleno, wyjdź - Pierwotny wstał i wskazał ręką na drzwi.
- Ale...
- WYJDŹ! - krzyknął, a wampirzyca posłusznie, lecz niechętnie, opuściła mieszkanie Forbes'ów. Caroline ciężko oddychała. Na szczęście, Mieszaniec w porę odebrał jej kołek. Wolnym krokiem podszedł do niej. Wiedział, że w każdej chwili może wybuchnie, a w ten sposób nic nie osiągnie. - Caroline - wyszeptał. Dziewczyna w dalszym stopniu stała w pozycji bojowej. -Posłuchaj mnie. Jesteś w transie - delikatnie dotknął jej ramienia.
- To moje przeznaczenie - mówiła, patrząc się tępo w jeden punkt przed sobą. - I muszę je wypełnić
- Nie, nie musisz. Znajdę rozwiązanie, aby cię z tego wyrwać. Spójrz na mnie - Wampirza-czarownica powoli odwróciła głowę w jego stronę, patrząc w jego kolorowe tęczówki. - Wróć do mnie - wyszeptał. Wyjdź z tego okropnego koszmaru i wróć do mnie, proszę - dotknął jej policzka. - Obiecuję, że już nigdy nie będziesz cierpieć, ale bądź przy mnie, ochronię cię, choćbym miał zginąć - włożył w swoje słowa tyle uczuć, oczekując reakcji blondynki. Zamrugała kilka razy oczami i rozejrzała się po pomieszczeniu. Jej puls unormował się, a fala łez zalała jej policzki. Klaus szybkim ruchem przytulił ją do siebie, głaszcząc po włosach. 
- Ja nie chcę tak żyć - wyjąkała w jego koszulę, zaciskając ją w swoje małe piąstki.
- Zrobię wszystko, abyś nie musiała - wyszeptał do jej ucha, składając na czubku głowy pocałunek. Odsunął ją na długość ramion. - Ale musisz mi zaufać - ujął jej twarz w dłonie. - Potrafisz? - otarł kciukiem łzy.
- Tak - wychlipała, na nowo chowając się w jego ramionach.

__________________________________________________
 
Dobra! Wena powraca! Mam parę pomysłów na ciąg dalszy, ale nie wiem, na jak długo :(
Trochę akcji. Może i nie jest za bardzo rozbudowana, ale myślę, że będzie wam się podobać :)  ROZDZIAŁY BĘDĘ DODAWAĆ ALBO W WEEKEND LUB JAK SIĘ NIE UDA, TO NA POCZĄTKU TYGODNIA :)

Liczyłabym na komentarze. Wiem, że jakość mojego opowiadania znacznie spadła, ale staram staram się to nadrobić. Wasze komentarze mnie do tego motywują, a jest ich coraz mniej :( Przeczytałaś? Skomentuj. To mnie motywuje i daje siłę do dalszej pracy. Wyraź swoja opinie o nowym rozdziale! :) 

CZYTASZ? = SKOMENTUJ! 

Liczę na napływ opinii o moim blogu, jak i o nowych wpisach. Komentujcie, polecajcie i czytajcie <3 
Masz rady? Zobaczyłeś błąd w pisowni? Napisz! Pomaga to w doskonaleniu bloga :)
 Jeżeli macie jakieś pytania lub pomysły na kolejne rozdziały, zajrzyjcie w zakładkę "Kontakt" :) 
 
Założyłam drugiego bloga - to przez to wszystko Klaroline jest na boku. Harry Styles, dlaczegooo?! 
Jeżeli lubicie One Direction, serdecznie zapraszam na mojego bloga, którego prowadzę wraz z Alą.
Jest już pierwszy rozdział. Rozdział 3 w ten weekend. Napisze go Ala :)

Liczyłabym na komentarze na tamtym blogu. Ala się ucieszy :D
Kocham was, moje robaczki i jeszcze raz przepraszam za zwłokę. Zasługuję na powieszenie, odcięcie głowy, kastrację czy co to tam chcecie xD


Xoxo, Oliwia
(dodawanie obrazków nie ma sensu :D)

wtorek, 1 października 2013

Rozdział 17

Nerwowo bawiła się palcami, próbując poskładać swoje myśli w jedną całość, jednak nic jej nie wychodziło. Z jednej strony...pragnęła Klausa, a z drugiej starała odpychać od siebie tą myśl. Nie wiedziała, dlaczego go pocałowała, ale gdyby miała ponownie wybierać, zrobiłaby to ponownie. Bała się go skrzywdzić. Kto wie, do czego byłaby zdolna, gdyby chęć mordu przejęła nad nią władzę. Wraz z Pierwotnym wyginęłyby inne wampiry, w tym także jej przyjaciele. Nie chciała tego. A co z Tylerem? Czy nadal go kocha? Czy go jeszcze zobaczy? Złapała się za głowę i usiadła na skraju łóżka. 
- Caroline - usłyszała szept. Odwróciła się za siebie. W progu ujrzała Elenę, która niepewnie zmierzała w jej stronę. - Ja...przepraszam cię za tamto...w barze. Nie chciałam. Miałaś rację. Ty i Klaus, to podobna sytuacja, co ja i Damon - urwała, nabierając powietrza. Usiadła obok Caroline, wpatrując się w podłogę. - On się zmienił, przyznaję, ale nie ufam mu. Wiesz, co dla ciebie jest dobre, ale ja martwię się. Boję się, że może zrobić ci krzywdę
- Mną się nie przejmuj - Przerwała jej w połowie zdania. - Powiedziałaś, co myślisz. Ok, rozumiem. Może trochę przesadziłaś, ale doceniam to, że martwisz się o mnie, jednakże niepotrzebnie. Potrafię o siebie zadbać, a jeżeli nie wiesz, to Klaus jest zagrożony przeze mnie. Powinniśmy teraz przejmować się nim, nie mną - przerwała, łapiąc oddech. Nie zastanawiała się ani przez chwilę, co mówi. 
- Martwić się o Klausa? Czy to siebie słyszysz? - zapytała brunetka z niedowierzaniem.
- Eleno, znowu zaczynasz - skarciła ja blondynka.
- Wybacz, ale ty mówiąca o bezpieczeństwie Klausa? Wszystko dobrze? Co się stało, kiedy odwiózł cię do domu? - zadawała mnóstwo pytań, na które wampirza-czarownica niekoniecznie chciała odpowiadać.
- To nie jest teraz istotne...
- Jest. Jesteśmy przyjaciółkami, tak? - uniosła jedną brew, oczekując na odpowiedź.
- No, tak, ale...nie wiem od czego zacząć. Z jednej strony jest Tyler. Kocham go nad życie, ale teraz, kiedy zniknął, czuję się tak jakoś inaczej. Klaus jest przy mnie niemalże non-stop i ja... - westchnęła. Powiedzieć czy nie?
- I ty co? - Elena pomogła Caroline w wypowiedzeniu tego, co leży jej na sercu.
- Przy nim też czuję się inaczej. Czuję się bezpieczna. Wiem, że jeśli cokolwiek mi się stanie, albo kiedy uwolni się mój instynkt mordercy Pierwotnych - zaśmiała się lekko - To wiem, że zawsze mogę na niego liczyć. A wczoraj, kiedy odwiózł mnie do domu, został na noc. W zasadzie sama nie wiem, dlaczego go o to poprosiłam, ale...
- Czy wy... - oczy Eleny stały się większe. Tak się mogło wydawać.
- Nie, nie, nie! - Caroline machała rękami. - Nic z tych rzeczy. My po prostu...dzisiaj, kiedy się obudziłam, ja go...pocałowałam - wyszeptała.
- Pocałowałaś?! - młoda Gilbert aż zerwała się z miejsca i stanęła na przeciwko przyjaciółki. - Pocałowałaś Klausa? A on?
- Sam tego chciał - wzruszyła lekko ramionami i schowała twarz w dłonie. Wampirzyca przykucnęła i oparła się o kolana blondynki. 
- Klaus Mikaelson SAM chciał, abyś go pocałowała? - pytała z niedowierzaniem. 'Dlaczego ona musiała zadawać aż tyle pytań?" Pomyślała.
- Tak. I to w sumie nie pierwszy raz - z ust Caroline wydobyło się jęknięcie. Przygryzła język. Nie chciała tego mówić.
- To ile razy?
- Dwa - odpowiedziała szybko. Odwróciła wzrok. Chciała zakończyć ten temat. Elena szturchnęła ją w bok.
- I co? Jak całuje? - poruszała brwiami. Caroline spojrzała na nią pytająco.
- Serio? Ja ci mówię, że całowałam się Klausem, a ty pytasz, jak całuje?! Żadnego kazania, obelg ani nic? - podniosła głos.
- Jesteś moją przyjaciółką. Powinnam cię wspierać. Ja też nie święta. Jestem z Damonem i ty to zaakceptowałaś, więc dlaczego ja nie mogę? - wzruszyła ramionami. Wampirza-czarownica uśmiechnęła się i przytuliła wampirzycę.
- Dziękuję. Ale proszę...niech to pozostanie między nami - Elena pokiwała głową. Dziewczyny zaśmiały się. Jak za starych dobrych czasów. Ta chwila nie trwałą długo. Caroline osunęła się na ziemie, złapała za głowę i krzyknęła.
- Caroline! Caroline, co się dzieje? - brunetka była przerażona, kiedy zobaczyła czerwone oczy blondynki.
- Uciekaj...- wychrypiała.

__________________________________________________
 
Dobra! Wena powraca malutkimi kroczkami, ale wraca! Mam parę pomysłów na ciąg dalszy, ale nie wiem, na jak długo :(
Wybaczcie, że tak późno. ROZDZIAŁY BĘDĘ DODAWAĆ ALBO W WEEKEND LUB JAK SIĘ NIE UDA, TO NA POCZĄTKU TYGODNIA :)

Liczyłabym na komentarze. Wiem, że jakość mojego opowiadania znacznie spadła, ale staram staram się to nadrobić. Wasze komentarze mnie do tego motywują, a jest ich coraz mniej :( Przeczytałaś? Skomentuj. To mnie motywuje i daje siłę do dalszej pracy. Wyraź swoja opinie o nowym rozdziale! :) 

CZYTASZ? = SKOMENTUJ! 

Liczę na napływ opinii o moim blogu, jak i o nowych wpisach. Komentujcie, polecajcie i czytajcie <3 
Masz rady? Zobaczyłeś błąd w pisowni? Napisz! Pomaga to w doskonaleniu bloga :)
 Jeżeli macie jakieś pytania lub pomysły na kolejne rozdziały, zajrzyjcie w zakładkę "Kontakt" :) 
Założyłam drugiego bloga - to przez to wszystko Klaroline jest na boku. Harry Styles, dlaczegooo?! 
Jeżeli lubicie One Direction, serdecznie zapraszam na mojego bloga, którego prowadzę wraz z Alą.
Jest już pierwszy rozdział. Rozdział 3 w ten weekend. Napisze go Ala :)

Liczyłabym na komentarze na tamtym blogu. Ala się ucieszy :D
Kocham was, moje robaczki i jeszcze raz przepraszam za zwłokę. Zasługuję na powieszenie, odcięcie głowy, kastrację czy co to tam chcecie xD


Xoxo, Oliwia
(dodawanie obrazków nie ma sensu :D)