Bonnie nerwowo przechadzała się po mieście myśląc o tym, co powiedział jej
Pierwotny. Przez jego słowa zaczęła czuć wyrzuty sumienia, że to przez nią
Caroline, jej przyjaciółka, wyzwoliła swoją moc. Czuła, że nie powinna do tego dopuścić. Zatrzymać ją. Ale jak? Była nieprzytomna. Usiadła na obdartej
ławce i poczuła coś mokrego na swojej dłoni.
- Świetnie zaczyna padać. Parszywy dzień - fuknęła w myślach. Ostatnio zdarzało jej się dużo razy myśleć o pechu, który, według niej, nie odstępował ani na krok. Mimo że dopiero usiadła, wstała z ławki. Miała zamiar pójść do domu, położyć się w łóżku i rozmyślać nad tą nieszczęsną sytuacją, co nie było w jej stylu. Połowę drogi do domu miała już za sobą. Raptem poczuła silne szarpnięcie za rękę. Była pewna, że to wampir. Pierwotny wampir. Już chciała powiedzieć, aby dał jej spokój, gdy zobaczyła twarz pewnej blondynki która nie dawno wróciła z zaświatów. Promienny uśmiech zagościł na jej ustach.
- Świetnie zaczyna padać. Parszywy dzień - fuknęła w myślach. Ostatnio zdarzało jej się dużo razy myśleć o pechu, który, według niej, nie odstępował ani na krok. Mimo że dopiero usiadła, wstała z ławki. Miała zamiar pójść do domu, położyć się w łóżku i rozmyślać nad tą nieszczęsną sytuacją, co nie było w jej stylu. Połowę drogi do domu miała już za sobą. Raptem poczuła silne szarpnięcie za rękę. Była pewna, że to wampir. Pierwotny wampir. Już chciała powiedzieć, aby dał jej spokój, gdy zobaczyła twarz pewnej blondynki która nie dawno wróciła z zaświatów. Promienny uśmiech zagościł na jej ustach.
- Dziewczyny się o ciebie martwią - powiedziała. Przyjrzała się dokładniej mulatce. - Co się stało? - zapytała, przyciągając ją do siebie i delikatnie gładząc po plecach, dodając otuchy. Nigdy wcześniej nie była aż tak zżyta z przyjaciółmi Stefana. Nie zdążyła ich poznać, jednakże od razu polubiła Bonnie, gdy tylko spotkały się poza światem żywych..
- Jest porządku - odpowiedziała słabo, odsuwając Lexy na długość ramion, starając się uśmiechnąć, co chyba jej nie wyszło, bo blondynka lekko się skrzywiła. Szły ramie w ramię, kierując się ku domowi czarownicy.
*
Lexy usadowiła się wygodnie na sofie, intensywnie nad czymś rozmyślając. Bonnie zniknęła w kuchni, by po chwili przynieść dziewczynie i sobie herbatę.
- Bonnie, muszę ci powiedzieć coś, a ty musisz mi pomóc - wyrzuciła z siebie to, co leżało jej na sercu.
- Słucham cię, Lexi - mulatka spojrzała w stronę wampirzycy i czekała, aż zacznie mówić.
- Cierpiałam. Tamto miejsce nie należało do najlepszych, ale na pewno było tam lepiej niż w piekle. Ciężko tam wytrzymać. Te wszystkie dusze jęczące wokół ciebie i proszące o wolność. Również istoty, które znalazły się tam przypadkowo. Dlatego poprosiłam cię o pomoc. Chciałam zrobić coś dobrego dla nich. Dowiedziałam się, jak mogę odkupić swoje
winy, lecz uznałam, że nie będzie mi to potrzebne, skoro nie wrócę do świata żywych. Przyznam szczerze, że byłam w szoku, kiedy wybrałaś mnie - Bonnie przysłuchiwała jej się z wielką uwagą. - Muszę przejąć od Caroline jej powołanie. To jedyny sposób, by moje
winy zostały odkupione. Poza tym, ona na pewno by się zgodziła.
Widziałam w jej oczach mękę z tego powodu. Ona tego nie chce. Czuję... - jej wypowiedź została nagle przerwana.
- Ale to nie możliwe. W żadnej księdze nie ma takiego czaru! - Mulatka lekko uniosła ton. Nie z powodu złości, lecz ze zszokowania.
- Czekaj, czekaj. Jest takie zaklęcie, nie wiedziałaś, gdzie szukać. Wszystko ci powiem, ale pomożesz mi? - spojrzała na wiedźmę proszącym wzrokiem. Bardzo liczyła na jej pomoc. Caroline cierpiała. Dziewczyna rozważała za i przeciw. Za - Caroline przestanie cierpieć. Przeciw - Cała męka spadnie na Lexy. Wiedziała, że jest ona silną kobietą, ale nie chciała jej tego robić. Z drugiej strony pozbyłaby się poczucia winy, że to przez nią blond-włosa przechodzi wszelkie tortury psychiczne. - Bonnie?
- Ale to nie możliwe. W żadnej księdze nie ma takiego czaru! - Mulatka lekko uniosła ton. Nie z powodu złości, lecz ze zszokowania.
- Czekaj, czekaj. Jest takie zaklęcie, nie wiedziałaś, gdzie szukać. Wszystko ci powiem, ale pomożesz mi? - spojrzała na wiedźmę proszącym wzrokiem. Bardzo liczyła na jej pomoc. Caroline cierpiała. Dziewczyna rozważała za i przeciw. Za - Caroline przestanie cierpieć. Przeciw - Cała męka spadnie na Lexy. Wiedziała, że jest ona silną kobietą, ale nie chciała jej tego robić. Z drugiej strony pozbyłaby się poczucia winy, że to przez nią blond-włosa przechodzi wszelkie tortury psychiczne. - Bonnie?
- A co z tobą? - zapytała po chwili.
- Mną się nie przejmuj, poradzę sobie - uśmiechnęła się. Mulatka kiwnęła głową, zgadzając się jej pomóc.
****
- Dobrze zrobiłyśmy, pozwalając Lexy znaleźć Bonnie? - zapytała Caroline, opierając się o rękę. - Teraz obydwie zaginęły - w odpowiedzi usłyszała cichy chichot Eleny.
- Daj spokój - machnęła dłonią. Jej oczy były w połowie przymknięte i podkrążone. Efekty wódki i siedzenia do późna w Grillu. Była kompletnie pijana. Dopiła resztkę trunku ze swojej szklanki. i poprosiła barmana o następne dwie kolejki. Blondynka wypiła niewiele, nie miała ochoty.
- Eleno, nie uważasz, że wypiłaś już za dużo? - rzuciła ostrzegawczo. - Nie mam zamiaru zanosić cię do domu, a Damona prosić nie będę
- Nie jesteś moją matką. Dzisiaj zamazuję wszelkie granice - zaśmiała się, lecz kiedy spojrzała na wejście do baru, jej usta zwinęły się w wąską kreskę. - Świetnie, po imprezie - burknęła. W pierwszym momencie Caroline nie wiedziała, o co jej chodzi, dopóki nie spojrzała w ten sam punkt, co brunetka. Jej źrenice rozszerzyły się, oddech przyśpieszył, a krew zaczęła buzować. - Ten to ma tupet. Jak można być aż tak podłym? - prychnęła. Pierwotny z całą pewnością to usłyszał. Wolnym krokiem zbliżał się ku barowi, gdzie obydwie siedziały.
- Eleno, wiem, że jesteś pijana, ale nie uważasz, że wystarczy już tej szczerości? - wampirza-czarownica w tamtym momencie odczuwała złość. Nie wiedziała, dlaczego.
- Nie broń go tak zaciekle. Poza nim świata nie widzisz. On jest potworem, ujrzyj to w końcu - nie obchodziło ją to, że mówiła na cały głos.
- Szczerość jest dobra, ale sama powinnaś ustalić jej granice - wysyczała blondynka.
- Zero granic, pamiętaj - uniosła szklankę w geście toastu. W pewnym momencie Caroline wybuchła. Uderzyła pięścią w blat, robiąc w nim niemałe wgniecenie.
- Mam tego dosyć. Twoja szczerość jest przesadzona. Mówisz to, co myślisz tylko wtedy, kiedy jesteś kompletnie pijana. Dlaczego nie mówiłaś tak wcześniej? To samo myślałaś niedawno o Damonie, a teraz? Kto tu powinien przejrzeć na oczy? Nie pouczaj mnie, skoro sama popełniasz błędy. Wcale nie jesteś lepsza. Każdy się może zmienić, a on jest tego przykładem. Porównaj go do poprzedniego Klausa. Nie widzisz różnicy? A może po prostu nie chcesz? - zeskoczyła z krzesła, biorąc do swojej ręki torebkę. - Każdy zasługuje na drugą szansę, nawet on. Ty jesteś zaślepiona tylko sobą i tym, że masz Salvatore'ów owiniętych wokół palca
- Caroline..
- Nie! Mam tego dosyć. Praw szczerości komuś innemu, ale nie mnie. Nie mam zamiaru ciebie słuchać - zacisnęła mocno pięść, próbując pohamować złość. Czuła, że zaraz ponownie wybuchnie i nie da rady siebie powstrzymać. Odwróciła się na pięcie, tym samym wpadając na Pierwotnego, który przysłuchiwał się temu wszystkiemu w osłupieniu. Wampirza-czarownica poczuła, jak jej żołądek wykręca się na wszystkie strony, a gdyby była człowiekiem, jej policzki zalałyby się potężnym rumieńcem. Z tego wszystkiego zapomniała, że mężczyzna jest w pobliżu. Podniosła wzrok wyżej. Jego koszula zdawała się uwielbiać jego tors, a mięśnie jego brzucha delikatnie się odznaczały. Spojrzała w jego oczy. Przyglądał jej się uważnie, lustrując ją wzrokiem.
- Klaus...ja... - jąkała się
- Dlaczego się tłumaczysz? - zaśmiał się cicho. Caroline spuściła wzrok. Była speszona. Po tych wszystkich wydarzeniach nie wiedziała, jak ma się przy nim zachować.
- Ja..nie wiem - wyszeptała. Otrząsnęła lekko głową. - Musze iść - rzuciła w jego kierunku, lecz zdążył chwycić ją za rękę.
- Może odwiozę cię do domu? - uśmiechnął się. Dziewczyna pokiwała głową.
- Byłoby miło.
*
Droga minęła szybko. Była druga w nocy, a Caroline zasnęła na fotelu pasażera. Pierwotny zaparkował na podjeździe i ostrożnie wyciągnął ją z auta, nie chcąc jej budzić. Ułożył ją delikatnie na łóżku i ostatni raz spojrzał na jej twarz. Wyglądała jak anioł. Nagle poczuł coś na swojej dłoni.
- Zostań ze mną - wyszeptała, oczy miała w połowie przymknięte. - Proszę - wyszeptała. Klaus pokiwał głową i położył się obok niej, a ona zasnęła na jego torsie.
__________________________________________________
Bardzo,
ale to bardzo bardzo bardzo bardzo Was przepraszam za zwlekanie z dodaniem rozdziału. W poprzedni weekend miałam nieplanowanych gości (znowu. Wiem, pewnie myślicie, że się wykręcam etc.) ale nie mogłam. Szczerze żałuję, że tak się stało :(
Nie mam weeeny!! Ratujcie mnie, coś jest ze mną nie tak :( Klaroline poszło w odstawkę przez tą przerwę między sezonami. Nie wiem, co pisać załamka. Jeżeli macie pomysł, PISZCIE!!
Liczyłabym
na komentarze, bo coś teraz krucho się robi i jest ich coraz mniej.
Przeczytałaś? Skomentuj. To mnie motywuje i daje siłę do dalszej pracy. Wyraź swoja opinie o nowym rozdziale! :)
CZYTASZ? = SKOMENTUJ!
Liczę na napływ opinii o moim blogu, jak i o nowych wpisach. Komentujcie, polecajcie i czytajcie <3
Masz rady? Zobaczyłeś błąd w pisowni? Napisz! Pomaga to w doskonaleniu bloga :)
Jeżeli macie jakieś pytania lub pomysły na kolejne rozdziały, zajrzyjcie w zakładkę "Kontakt" :)
Jeżeli macie jakieś pytania lub pomysły na kolejne rozdziały, zajrzyjcie w zakładkę "Kontakt" :)
Założyłam drugiego bloga - to przez to wszystko Klaroline jest na boku. Harry Styles, dlaczegooo?!
Jeżeli lubicie One Direction, serdecznie zapraszam na mojego bloga, którego prowadzę wraz z Alą - to przez tą małpę :D (bez obrazy <3)
Na razie jest dopiero prolog, który napisałam ja, potem I rozdział Ala i tak na zmianę.
Liczyłabym na komentarze na tamtym blogu. Ala się ucieszy :D
Kocham was, moje robaczki i jeszcze raz przepraszam za zwłokę. Zasługuję na powieszenie.
Ten rozdział został napisany dzięki pomocy Agaty Niny - bez Ciebie umarłabym *.* Zbawicielkaaa!! <3
Możecie jej podziękować za nowy rozdział :)
Xoxo, Oliwia ♥
I dobrze go napisałaś :)
OdpowiedzUsuńJa tylko podsunęłam pomysł!
A wena ma wrócić! :)
Wena mnie nie lubi :(
UsuńSuper ! Mnie się tam podoba i to jeszcze jak. Caroline i jej szczerość co do pijanej Eleny podoba mi się.
OdpowiedzUsuńBrakiem weny się nie przejmuj, bo wróci, zawsze wraca :)
Jeżeli od miesiąca nie ma jej, to nie wróci :(
UsuńSuper ten rozdział!!!
OdpowiedzUsuńCóż... rozdział świetny, choć krótki i w ogóle nie zdążyłam się nim nacieszyć. :( Ale pomysły świetne. Lexy ma przejąć powołanie Care. W sumie fajnie, jednak szkoda byłoby mi Lexy, gdyby już to zrobiła. No i nareszcie Caroline powiedziała co myśli o Elenie! :D To było super, kiedy Care broniła Klausa. :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, życzę weny i pomysłów! <3
Najlepszy :)
OdpowiedzUsuńRozdział jest bombowy!!! Czekam na nn :)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :D Klaroline <3 Już nie mogę się doczekać co będzie dalej między Klausem a Caroline :D
OdpowiedzUsuńoj :D jak słodko :D extra kłótnia Eleny i Caroline :D
OdpowiedzUsuńGdybyś mogła troszkę przedłużać rozdziały byłoby super :)
OdpowiedzUsuńRozdział fantastyczny :*
zapraszam do mnie, całkiem nowy pomysł. Mam nadzieje że wyrazisz swoje zdanie. I, nie przejmuj się, moja wene odchodzi ode mnie tak samo :(
OdpowiedzUsuńzapraszam :)
OdpowiedzUsuńhttp://idontknowifyouknowwhoyouare.blogspot.com